wtorek, 21 grudnia 2010

Nocne pierników lepienie i babcine świąteczne opowieści...

Odkąd znalazłam sobie zajęcie poza domem
zamieszkała z nami Moja Babcia, 
aby opiekować się Młodszym Maleństwem.
Babcia - Skarbnica ciepła, troski, wartości religijnych..

Teraz przed świętami służy radą i pomocą 
bo tylko ona wie jak przygotować wigilijny barszcz, 
aby miał cudowną głębię i aromat,
jak sprawić aby ciasto do pierogów było właściwie miękkie,
a kompot z suszu smakował każdemu :)

Wczoraj do nocy robiłyśmy razem pierniczki,
w świetle świeżo ubranej choinki,
smakując przy okazji 
przeróżnych suszonych owoców w świątecznych mieszankach :)




 Lubię słuchać babcinych opowieści o dawnych czasach...
Są to opowieści mające swoje źródło w czasach wojennych,
na ziemiach Polesia Lubelskiego
 i dawnych rosyjskich ziemiach, 
bo stamtąd Babcia pochodzi..

Wczoraj poprosiłam aby opowiedziała o swoich świętach z dzieciństwa..

Zagłębiając się w dawne dzieje 
usłyszałam więc o karpiach pieczonych w chlebowym piecu,
które były dla wszystkich wielką uciechą i rarytasem,
o słomie rozkładanej w izbie na całym wybłyszczonym klepisku
i o radości jaką miały z tego dzieci, mogąc baraszkować w tej słomie :)
O kutii bez orzechów i rodzynek,
 o kluskach z żytniej mąki,
o pachnącej choince i ozdobach ze słomy...
Było biednie, ale radośnie, świątecznie, inaczej...







2 komentarze:

  1. Az mi sie lezka zakrecila, ze ludzie bez tych terazniejszych wygod byli tak szczesliwi... i sie zatesknilo mi do Mojej Babci ktorej juz nie ma.

    Wesloych Swiat!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Arcobaleno, nie wiem jak to się stało, że wcześniej Cię nie odnalazłam. Coraz więcej osób z FM tu, na blogspocie:). Zazdroszczę Ci tego nocnego gawędzenia, wspólnego robienia pierniczków ...
    Pozdrawiam ciepło i życzę radosnych, zdrowych i rodzinnych Świąt:)
    Tomka

    OdpowiedzUsuń