poniedziałek, 27 września 2010

Roczek !

Czemu ten czas tak pędzi??
Moja Młodsza Córcia skończyła wczoraj roczek :)
Mamusia upiekła oczywiście pyszny torcik dla Kochanej Calineczki :)


 były też inne słodkości..


nie zabrakło także kwiatowych dekoracji



Mała Calineczka wybrała sobie różaniec,
po czym wywijając nim na wszystkie strony zaczęła ochoczo podrygiwać :)


i tak wyszło, że rośnie panna do tańca i do różańca :)

Rośnij zdrowo Córeńko !

I choć nie wszystko było tak jak być powinno
i tak jak bym chciała,
bo dorosłość okazuje się strasznie trudna i skomplikowana...
to nie będziemy skupiać się na smutkach
bo przecież nasze małe radości są warte tego,
 aby je zauważać, doceniać i pielęgnować :)



piątek, 24 września 2010

Marcinkowy czas...

Zielone chochoły zaczynają nabierać kolorów :)
Nadchodzi czas kwitnienia jesiennych astrów.
W dziesiątkach maleńkich pączków ożywają barwy - 
róże i fiolety!
Moje ulubione :)
I taki oto piękny marcinkowy bukiet zdobi dzisiaj naszą kuchnię :)



więcej różu?
a proszę :)


i jeszcze chryzantemy :)


a wszystkie te kwiatowe skarby przywiozłam z babcinego ogródka na taczce :)


W przyszłym roku będę mogła się z nich cieszyć we własnym ogrodzie :)

czwartek, 23 września 2010

Oprócz Błękitnego Nieba...

Chciałoby się dziś śpiewać 
bo nad naszymi głowami rozpościera się bezmiar błękitu !


i zdaje się jakby lato chciało zostać z nami jeszcze kilka chwil..


Nasz ogrodowy dywan jest soczyście zielony i cudownie miękki,
przyjemnie jest wyłożyć się na nim i złapać chwilę oddechu...


to już ostatnie ciepłe dni, bo jesień przecież nadeszła niezaprzeczalnie ...




Jesienne porządki w ogrodzie trwają - dziś upłynęły pod znakiem:


:) 

To będzie miejsce dla piwonii - mam nadzieję, że będzie im tu dobrze!
Jutro zostaną wsadzone, bo dziś Moja Mała Królewna 
nie dała mi popracować zbyt długo...


Zamówiłam też parę iglaków do naszego przyszłego leśnego zagajnika,
przyjdą dopiero na początku października, 
więc mamy trochę czasu na przygotowanie im miejsca...

A tu jeszcze moje maleńkie wrzosowisko...w przyszłym roku się wzbogaci,
chyba, że skuszę się jeszcze teraz na jakieś ciekawe okazy :)


A jednocześnie trwają prace nad przygotowaniami do otwarcia pracowni :)
Mój Mąż wczoraj skończył malowanie pięknego mebelka,
który posłuży do ekspozycji moich zaproszeń :)

Na razie tyle:


Efekt końcowy wkrótce :)

środa, 22 września 2010

Pożegnanie Lata....

Ostatni dzień lata dziś mamy ! 
I to jaki piękny, słoneczny!
Korzystając więc z cudnej pogody spędziłam trochę czasu
klęcząc w promieniach słońca, na zielonej miękkiej trawce,
z rękoma po łokcie w ziemi :)

Czas na porządki na rabatach !

Chwasty poszły precz...na kompostownik :)
Część rozrośniętej zieleninki poprzesadzałam w nowe miejsca 
 - mam nadzieję, że im się spodoba :)

Oczywiście wszystkiego nie zdążyłam dziś zrobić,
tyle, na ile pozwoliła mi Moja Młodsza Córka
zajęta wyszukiwaniem rumianych jabłek w trawie :)

A na koniec dnia i na pożegnanie lata
powstała kwiatowa dekoracja,
 która powędruje do pewnego zaprzyjaźnionego biura :)


Więcej szczegółów w mojej pracowni ..
Tam też można obejrzeć ostatnio powstałe obrazy.

Pozdrawiam serdecznie!

niedziela, 19 września 2010

Wyczarowane z lukru...

Torty :)
Na różne okazje, w różnych kształtach i kolorach :)
Na pomysł wyjątkowego ozdabiania tortów masą plastyczną wpadłam kilka miesięcy temu...
Od tamtej pory powstało wiele różnych tortów
 dla nas, dla rodziny, dla znajomych i ich znajomych :)
To kilka godzin przyjemnej twórczej pracy zakończonej uśmiechem na twarzy :)
To lubię !
Masę początkowo robiłam sama, z cukru pudru, glukozy i żelatyny..
Ale zważywszy na odpowiedzialność zadania
(torty bywają na zwykłe i zupełnie wyjątkowe okazje)
oraz moje Małe Domowe Przeszkadzajki
zaniechałam samodzielnego ugniatania 
i związanego z tym cukrowego bałaganu oraz nerwów
i zamawiam gotowe masy, które barwię, ugniatam i nadaję im kształty :)
A te w zależności od okazji bywają różne, choć z uwagi na moje zamiłowania
bardzo często kwiatowe :)
Oto kilka z nich :










były też samochody, bohaterowie dziecięcych bajek, 
torty-prezenty, koszule z krawatem
oraz mniej grzeczne torty na inne dorosłe okazje :)


piątek, 17 września 2010

5 lat temu...

I ślubuję Ci 

Miłość

Wierność 

i Uczciwość Małżeńską...


Od chwili wypowiedzenia tych słów mija właśnie 5 lat...
Pogoda wtedy była ładniejsza niż dziś..
wystawione na noc za okno pantofelki skutecznie przegoniły deszczowe chmury :)

Przez te 5 lat zmieniło się dużo, ale nie między nami..
5 lat temu nie było z nami Naszych Dziewczynek,
nie mieliśmy też swojego kawałka Nieba - jak teraz :)

Ale tak samo jak dziś byliśmy szczęśliwi i z nadzieją patrzyliśmy w przyszłość :)

I tego życzę sobie i nam w ten rocznicowy dzień !

I oby Nasza Miłość nigdy nie ustała !

Niech będzie wieczna i trwała i nawet burzliwa tak jak do tej pory, ale zawsze żywa !

Jesteśmy ze sobą już ponad 11 lat, to prawie jak stare dobre małżeństwo :)

A czasem wciąż kłócimy się o drobiazgi i zachowujemy jak dzieci!


Teściowa z upodobaniem opowiada historyjkę najkrótszego seansu kinowego, 
z nami w roli głównej. 

Siedziała przed domem wcielając się w złego wilka,
 bo właśnie przejęła opiekę nad Naszą Starszą Córką, 
abyśmy mogli spędzić miły wieczór w sali kinowej. 

Z przyjemnością obserwowała miłą rodzinną scenkę,
 Mąż zadowolony wsiada do samochodu, 
wystrojona Żona dobiega do niego na szpilkach,
 buziak pieczętujący dobre humory i rozpoczynający się wieczór.
 Pojechali.
 Nie minęło nawet 5 minut 
jak rozpędzony samochód z piskiem skręca na drogę wjazdową i hamuje przed domem.
 Pewnie zapomnieli biletów, portfela, pieniędzy. 
Ona jest taka roztrzepana ! 
Drzwi otwierają się, po czym zamykają z hukiem za czerwoną ze złości Żoną. 
Mąż został jeszcze w samochodzie mełłąc pod nosem wiadomo co...

Ciekawe o co poszło tym razem?

 Ot Wariaty !

- ten pyzaty, ten kudłaty, kochają się jak Wariaaaaaty !  


czwartek, 16 września 2010

Słodkich snów...

Zmierzch jesienią zapada tak szybko!

Wieczory są coraz dłuższe i coraz częściej spędzamy je w domowym zaciszu...

yyyy...choć nasz dziecięcy rozgardiasz trudno zaciszem nazwać ;)

przynajmniej dopóki dziewczynki nie pójdą spać ;)

Bo najpierw mają długą wspólną kąpiel w cieplutkiej łazience,
a potem jest czas na czytanie bajek, przytulaski, śmichy-chichy i harce w łożkach

 i dopiero po dłuższej chwili z pokoju nie dochodzą już wesołe piski i chichoty ;)

Słodkich snów Serduszka !



Malinowo...

Wczoraj przywiozłam od babci górę malin...
I dziś zamknęłam ich cudny smak i aromat w słoikach :)
Do zimowej herbatki jak znalazł :)

A wczoraj znów pogoda sprzyjała harcom na świeżym powietrzu :)
Ogród zmienia się jesiennie...
sami popatrzcie:







Małe rączki wyciągają się ku dojrzałym już jabłkom


Orzechy laskowe też niedługo będą gotowe do schrupania :) 


a bystre oczka znajdą jeszcze poziomki na krzaczkach :)


Ogrodowi goście  - jesienny motyl i pasikonik :)



I gałązka Łubinu - prześliczna, zdobi kuchenny blat ;)


środa, 15 września 2010

Pędzlem malowane...

Obrazy - mam ich kilka na swoim koncie :)

Dają radość tworzenia a potem długo cieszą oko :)

W takie mgliste dni jak dziś "wena: (cokolwiek to znaczy)  sama przychodzi,
więc powstała orchidea ..


Zawiśnie na ścianach w mojej wkrótce otwartej pracowni...
nazwijmy to...florystyczno-artystycznej :)

I może ktoś zapragnie ją przygarnąć..
albo inne, które niedługo powstaną :)

Lubię malować - nawet bardzo...
płynne pociągnięcia pędzla wpływają na mnie odprężająco
a tego mi teraz trzeba :)

Choć zazwyczaj najpierw powstaje szybki roboczy szkic

 a potem już w ruch idą akwarele - boki też są zamalowane


 w tle widać krzesełko do kącika kawowego w powstającej pracowni :)


Chętnych już teraz serdecznie zapraszam ! 

:)


wtorek, 14 września 2010

Cenne chwile...

Są takie chwile, które chcielibyśmy zatrzymać,
 napawać się nimi i cieszyć jak najdłużej...
Dla takich chwil warto oderwać się od innych zajęć i myśli
i warto postarać się aby zdarzały się jak najczęściej..

To chwile rodzinnego szczęścia, domowego ciepła, 
wesołego śmiechu Dzieci, czułego spojrzenia Męża..
To chwile które spędzamy RAZEM
Nie są rzadkością w naszym domu
bo oboje rodzinę stawiamy na pierwszym miejscu
ponad pracą, pasjami, rozrywkami, które choć też ważne
to jednak wcale nie najważniejsze...

Dziś kruche ciasteczka :)
Miały być maślano-czekoladowe, ale Mąż miał straszną ochotę na kruche...z dżemem..
więc zrobiłyśmy te kruche z dżemem
i z czekoladą też w ramach kompromisu :)


Małe rączki pracowicie uklepywały i wycinały serduszka z ciasta :)
A ile było przy tym radości :)

i w rezultacie ciasteczka wyszły pyszne :)