Nie wiem jak, nie wiem gdzie,
ale dopadł mnie wirus jakiś mocno osłabiający,
głowa pęka, nos zapchany, gardło boli, do tego gorączka i wykańczające dreszcze...
No załatwiłam się po prostu na amen!
Zimno sie ostatnio zrobiło i tak cholernie wietrznie, że aż się wychodzić nie chce !
Co gorsza prognozują pogorszenie na kolejne dni - ehh - a tak już było cudnie!
Ogród rozkwitł i przystopował trochę z braku słońca...
Słońca w ostatnich dniach jak na lekarstwo a tu święta za pasem,
miałam nadzieję, że będą ladne i ciepłe - może jeszcze się uda :)
Najpierw muszę się szybko wykurować,
bo szlag mnie trafia - muszę leżeć a tu tyyyle roboty czeka,
która sama się przecież nie zrobi !
Porządki jakieś świąteczne trzeba zrobić, okna pomyć, ciasta popiec :)
Na ogrodzie wciąż nowe pomysły czekają na realizację :)
Marzy mi się jakaś wygodna ławka/sofa z poduszkami na tarasie,
i mały warzywniczek/zielnik
i palenisko...
Nie mam czasu chorować!
Życzcie mi zdrowia :)