wtorek, 25 grudnia 2012

Nasz Świąteczny Czas - Wesołych Świąt!

W tym roku wyjątkowo spokojnie, na luzie, bez gorączki
a mimo to wszystko się udało ;)
Mikołaj się spisał na medal - dziewczyny dziś od rana bawią się pod choinką :)
Aura też nam przedświątecznie dopisała,
choć dziś już na plusie i spod śniegu wyłoniła się prawie cała zmęczona zieleń.
Ale samym przygotowaniom towarzyszył mróz i śnieg
a nic lepiej nie nastraja na Święta :)

Choinka w tym roku w zamyśle Mojego Męża miała być sztuczna,
ale on sam przeciw nam trzem to z góry przesądzony wynik ;)


















Mój przydział na wigilijne kolacje (były dwie )
 obejmował kutię, kluski z makiem, rybę po grecku i kompot z suszu.
Zrobiłam też sobie makowy torcik z lukrem pomarańczowym,
 w końcu wczoraj kolejny roczek stuknął ;)


Masa makowa przygotowana wg przepisu Babci - trochę jednak poniosło mnie ze słodyczą ;)


Piękny to czas spokoju, radości, odpoczynku, rodzinnej krzątaniny.
Na naszej rodzinnej ulicy w kilku kuchniach na raz odbywało się kucharzenie, 
degustacje, śmiechy i rozmowy :)









No i w końcu można bez ograniczeń zajadać się smakołykami ;)



I spędzać więcej czasu na wspólnej zabawie :)





Niezbyt składnie mi pisanie tego posta idzie, 
bo dziewczynki wciąż domagają się zabawy ;)

WESOŁYCH ŚWIĄT!!! 































sobota, 15 grudnia 2012

Coraz bliżej Święta!

Dziś Moja Mama doznała lekkiego szoku,
 gdy uzmysłowiłam jej, 
że TO JUŻ ZA TYDZIEŃ!

- Taaaaaaaaaaaaak??????

Ano - nie chce być inaczej ;)

Siostra podzieliła wigilijne zadania, 
każdy dostał przydział potraw do zrobienia,
do tego każda z nas robi jeszcze swój gar barszczu - żeby nie zabrakło ;)

Tata wyjechał w trasę obładowany pierogami, pierniczkami
 i innymi świątecznymi słodkościami..

Porządki się robią ;)

Pierniczki czekają zapakowane w puszkach
a Pelcia codziennie pyta:

- kiedy będziemy jeść pielnicki???

Sama pakowała ;)





Herbata z kardamonem nadal rządzi ;)



Ale cała resztka pomarańczowej skórki wyszła dziś do makowca!

Pelcia dzielnie pomagała mieszać makową masę,
objadając się przy tym niemiłosiernie!




Łasuch z niej nieprzeciętny :)

Zjadła dwa kawałki ciasta
po czym poszła do Babci i od progu wołała, że jest głodnaaaaaaa!


Po zmroku dom rozświetlają świąteczne lampki,
w śnieżnej oprawie wygląda to bajecznie...



A dzisiaj dziewczynki z Tatusiem ulepiły w końcu bałwana przed tarasem,
jak go zobaczyłam to przewróciłam się ze śmiechu ;))))
Bałwanisko prawdziwe!


Miałam jeszcze w planach wyszorować na kolanach podłogę w kuchni,
ale skończyło się na oglądaniu filmu i piciu grzańca z Mamą ;)
Podłoga nie zając przecie... ;)
















środa, 12 grudnia 2012

Zimowy...piknik :)

Taki pół żartem, pół serio,
króciutki, bardzo wesoły, delikatnie słoneczny i z górą śniegu!

Dziś pierwszy raz od dawna 
miałam niespodziewany dzień wolny od pracy,
z uwagi na Julkowe wczorajsze historie nocne 
z katarem i duszącym kaszlem w roli głównej.

Dziś jednak gdy tylko obie otworzyły oczy 
i przytarabaniły się do mojego łóżka
(mąż w międzyczasie wyjechał do pracy) 
słyszałam na przemian:

- Mamooo, zobacz ile śniegu, zrobimy dzisiaj bałwana???? (Julka)
- Głodnaaaaaaaaa jestem! (Wiki)
- Mamo, już mnie nic nie boli, zróbmy dzisiaj bałwana!(Julka)
- Kiedy idziemy na sniadanko?? (Wiki)
- Mamo, możemy bajki? (Julka)
- Mamooo, nie uwazas ze pora jus wstawać??(Wiki)

I tak oto moje pobożne życzenia
 o dłuższym pospaniu nie zostały wysłuchane ;)

Ale na wyjście na dwór nie trzeba było mnie długo namawiać!

Taka bajka za oknem - chciałam koniecznie uchwycić 
kilka tych pięknych, zaśnieżonych zimowych kadrów!

Lepienia bałwana jednak nie było,
przy tym zgrzałyby mi się za mocno a na to nie mogłyśmy sobie pozwolić.

W każdym razie jak na piknik przystało
były i pyszne pierniczki 
(moje absolutnie piernikowe NAJ - Lebkuchen - 
tym razem z dodatkiem kawałków orzechów włoskich)
i herbata z kardamonem, 
malinami (ostatni wyszperany w spiżarce słoik)
 i skórką pomarańczową (muszę dorobić bo już prawie cały zapas zjedliśmy! ).

Herbata szybko zyskała miano zimowego HIT-u,
chociaż kardamon przeleżał niedoceniany w Maminej szafce wiele miesięcy ;)
Julka wypiła dzisiaj parę kubków i wciąż prosiła o jeszcze :)


Moje Świąteczne Skrzaty :)


















Julcia zrobiła i mnie kilka zdjęć ;)




Zapadając się w głębokim śniegu przystroiłyśmy dwie choineczki na pniu, 
które na stałe stoją przed wejściem do domu,
 ale na okres świąteczny ustawiłam je przed tarasowym oknem,
żeby były widoczne z salonu.
 Jeszcze tylko światełek im brakuje.







Strasznie, ale to strasznie mnie ten śnieg poprawia nastrój :)
Mroźno do tego, rześko i słonecznie - prawdziwa wymarzona zima !

Mam nadzieję, że w weekend uda nam się ulepić tego bałwana :)