Mam wrażenie, że w tym roku nawiedziły mój ogród !
Im więcej wiem, tym bardziej się martwię.
Im więcej nad nim pracuję, tym bardziej się wkurzam :/
Była już inwazja mszyc, która z resztą ciągle powraca..
były zażarte tarczniki,
które zaatakowały mojego wielkiego cisa i świeżo kupione bukszpany..
była wichura, po której do dziś są ślady,
były skoczki na różach...
teraz bratki są całe "omączone", trawa traci swoją zieleń
a wszystkie prawie powojniki (a mam ich 15) mają uwiąd....
I tak w koło macieju ...
Ręce opadają i siły i zapał :/
I ta dżdżysta pogoda i jakiś ogólny bezwład..
i jeszcze inne problemy życia codziennego i mamy komplet.
Ehh..
Humor poprawiam sobie choć na chwilę pierdołami.
O - takie np tycie filiżaneczki - znalezione za 1 zł/szt ;)
Dziewczynkom moim bardzo przypasowały i piją w nich herbatę :)
Sezon truskawkowy w pełni - kompoty zrobione ;)
Powojnikowe kwiaty - w kolejce czekają dziesiątki albo i setki następnych,
czy się doczekają to nie wiem...jak ich grzyb nie wykończy :/
Pelargonie zeszłoroczne całe w kwiatach :)
Ten ciemny kolor lubię najbardziej
Zaczyna kwitnąć lobelia własnej produkcji
I pierwsze lilie rozkwitły - dostałam je na wiosnę od Babci - rosną w donicy.
Ostatnia wichura zwichrowała je nieco,
leżały biedne na glebie...ale jakoś się trzymają ;)
Hortensjom na tarasie nie straszne takie pogodowe anomalia
Panienki Anabellki też mają już piękne kwiaty :)
W końcu też doczekałam się różowych zawilców :)
i bodziszków
i lawendy :)
Brodziaków mało w tym roku - pewnie wypieliłam wiosną ;)
Połamanej ostóżce ostały się dwa pędy - dobre i to :)
Liczę na ponowne kwitnienie pod koniec lata!
Reszta zdobi taras :)
Szkoda, że weekendy tak szybko się kończą...