Dawno nie pisałam bo w zasadzie nie bardzo jest o czym...
jakoś tak sklęsłam w sobie i czekam na wiosnę ;)
Już, już było cieplej, ale znów przymroziło,
więc się obrażam na pogodę.. a co!
Ileż można nosić te zimowe płaszcze, kozaki, 3 warstwy swetrów...ehh ;)
I takie widoki za oknem z samego rana wcale a wcale nie napawają optymizmem!
Ale kupiłam sobie żółtą torebkę na poprawę humoru - buzia mi się uśmiecha gdy na nią patrzę :)
I dobrze, że zaczęłam chodzić na siłownię - poranne ćwiczenia dodają mi energii,
o którą przy takiej pogodzie tak ciężko!
Dni mijają tak szybko, wyjeżdżamy gdy jest szaro (ale coraz już jaśniej!),
przyjeżdżamy gdy ciemno...i tak od weekendu do weekendu!
Dobrze jednak, że w sobotę a szczególnie w niedzielę
możemy spędzić więcej czasu razem!
Przeważnie w soboty zarywamy imprezowo nocki
(pozdrowienia dla ostatniej babskiej ekipyyyyyy do 6 rano :) )
ale ostatni weekend upłynął nam we własnym rodzinnym sosie -
baaardzo słodko (był torcik, ciasteczka i ciasto, którego nikt nie chce jeść )
i miło :)
Na dowód parę fot:
***
A już niedługo pojawi się tu więcej błyskotek...
czyli coś co tygryski lubią najbardziej :)
Pozdrawiam !
I dziękuję za wyróżnienie, którym zajmę się w kolejnym wpisie :)
Wielki buziak dla uroczej solenizantki!
OdpowiedzUsuńKamila - dziękuję, buziaka przekażę, ale to nie moja solenizantka - tort miał wychodne ;)
OdpowiedzUsuń