I nie chodzi tu bynajmniej o pogodę,
bo ta nas ostatnio rozpieszcza :)
U mnie jesień w sercu i w otoczeniu
zaczyna się wraz z lokalnymi wrześniowymi targami rolniczymi,
na których standardowo co roku zaopatruję się
we wrzosy, wrzośce, cebulki i inne jesienne cuda :)
W tym roku nie mogło być inaczej
bo i specjalna na ten cel przeznaczona skarbonka
czekała już na opróżnienie :)
Tak więc w piątkowe popołudnie wybrałyśmy się z Teściową na targi
i szybciutko zapełniłyśmy bagażnik ogrodowymi cudami :)
I tym samym wejście do domu zrobiło się nastrojowo jesienne :)
Nad dekoracjami jeszcze pracuję,
mam pomysły na jesienną ławkę przed domem,
na drzwiach i furtce zawisną jesienne wianki..
Ale w weekend nie dałam rady się tym zająć,
bo po pierwsze nie kupiłam dyń! (nie było!)
A po drugie w sobotę z samego rana
wyjechałam z Teściową na integracyjną firmową imprezę
i wróciłyśmy dopiero dziś !
Ale nie żałuję !
Dawno nie przeżyłam tak fajnie intensywnego i pełnego emocji czasu :)
Był spływ kajakowy i paintball (ale czad! - siniak na szczęście tylko jeden :) )
i karaoke przy ognisku (gardło zdarte)
i nocna ekstremalna przejażdżka
starym wojskowym Uralem (ale było!)
A dzisiejszy poranek spędziłam wylegując się na Mżerzyńskim piasku,
rozkoszując oczy morską tonią,
na której tle odcinały się białe żaglówki,
mewy delikatnie falowały na powierzchni,
by po chwili z krzykiem wzbić się w błękitne i słoneczne niebo.
Fale z kojącym szumem leniwie rozpływały się na brzegu...
Spokój. Cisza. Przestrzeń.
RESET
Miałam wrażenie, że czas zwolnił a na chwilę nawet zatrzymał się w miejscu...
Cudowne uczucie!
Żałuję okropnie, że nie zabrałam ze sobą aparatu!!!!
Obawiałam się jednak o jego życie na kajaku :)
Po powrocie do domu zdążyłam jeszcze wsadzić zakupione w piątek roślinki.
Miałam dzielnego pomocnika :)
A na koniec jeszcze trochę jesiennego ogrodu
Kolejny słoneczny wrześniowy weekend za nami :)
Byle do następnego :)
ja też mam pełno wrzosów i wrzośców:) uwielbiam je właśnie jesienią, choć moja mama mówiła, że wrzos przynosi pecha...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńArco!
OdpowiedzUsuńCzy Ty nie sypiasz? I jak dajesz radę to wszystko zrobić? Torty, ogród, praca, zaproszenia, dzieci,dom?
Czy Ty masz jakiś przepis na takie zorganizowanie czasu? Ja pracuję, niestety narazie nie mam dzieci ale nie ma mnie w domu 11 godzin i jak wrócę z pracy pracy to ledwo ogarnę dom i podwórko. Na resztę nie starcza mi czasu.
Pozdrawiam. Justyna
Cudnie u Ciebie!!! Ja nie nadążam, ale z przyjemnością napasłam oczy u Ciebie.
OdpowiedzUsuńArco moja droga, jak dobrze ze jestes z tymi przepieknymi fotkami i ta jesienia w kwiatach i słoncu :* Dzieki!
OdpowiedzUsuńMy chorujemy, tzn Hałabała dostał mega alergii (z goraczka) a ja sie okropnie stresuje. Na bloga i inne brak czasu :/
oj dobrze, że choc u Ciebie można pooglądać takie cudowności. mój balkon na razie bije w oczy szarą betonową golizna ale za rok... :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny - miło, że do mnie zaglądacie! :)
OdpowiedzUsuńflorysztuka - też słyszałam o pechowych wrzosach, ale tylko gdy się je trzyma w domu :) Z resztą guzik mnie to obchodziło bo wrzosy uwielbiam i w tego pecha nie wierzę :)
Justyna - prawda jest taka, że zaproszenia i torty to już naprawdę okazjonalna sprawa, teraz skupiam się głównie na rodzinie, pracy i obowiązkach z tym związanych - a ogród - gdy uda mi się ze wszystkim wyrobić, choć jak pranie nieposkładane leży lub naczynia w zlewie czekają na zmycie a słoneczko na ogród woła to się długo nie opieram :) Wszak dni coraz krótsze - trzeba korzystać z każdej okazji :) A domowe sprawy można nadrobić wieczorem :)
asi - dziękuję !
Demostenes - bo ja bez kwiatów moja droga to nie mogę, nooooo! :)
Dużo zdrówka dla Hałabały!!!
szalir - dziękuje za miłe słowa :) Za rok i u Ciebie będzie pięknie!
Piękny ogród jesienny... no piękny po prostu:)
OdpowiedzUsuńWITAM:) ŚLEDZĘ TWOJEGO BLOGA OD DAWNA :) TEZ SIE ZASTANAWIAŁAM JAK TY TO WSZYSTKO GODZISZ I SKĄD W GŁOWIE TYLE POMYSŁÓW :) PEWNIE WYNIKA TO Z TWOJEGO OPTYMISTYCZNEGO PODEJŚCIA DO ŻYCIA :) PIĘKNY OGRÓD :) POZDRAWIAM I SAMYCH SŁONECZNYCH DNI ŻYCZĘ ANIA .S :) TEZ OGRODNICZKA ;)
OdpowiedzUsuńKochana, ja też posadziłam wrzośce, wrzosy i na 10 posadzonych 9zbrązowiało po 2 tyg.;/;/;/ co zrobiłam nie tak??albo chore kupiłam?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za pełne energii zdjecia:)
asiorku - z tego co wiem wrzosy często usychają, mi zeszłoroczne po zimie zmarniały strasznie - byłam pewna, że wymarzły, ale pani ze szkółki twierdzi, że to na pewno przez suszę...
OdpowiedzUsuń