To co się dzieje dziś u nas za oknem
to gruba przesada !
Śnieżne zaspy jak w środku zimy
i ciągle niestrudzenie od rana pada, pada i pada...
Choć w obliczu zapowiadanych mrozów
śniegowa kołderka przyda się moim roślinom, które już poczuły wiosnę.
Na Dzień Kobiet dostałam od męża moje ulubione maleńkie brateczki,
które wyglądają przez okno na spowity bielą świat,
zamiast pysznić się na zewnętrznych parapetach.
Byle tylko przeżyć ten tydzień, potem powinno być już wiosennie :)
Dziś od rana jesteśmy w biegu bo świętowaliśmy kolejny raz Julcine urodziny,
tym razem z koleżankami z zerówki :)
Na tę okazję zrobiłam wczoraj czekoladowo-pomarańczowy tort własnego pomysłu.
Ciemny biszkopt przełożony orange curd, cząstkami pomarańczy,
masą z kremówki,orange curd i mascarpone
i obłożony czekoladowym musem - pycha :)
Jeśli chodzi o słodkie wypieki
lubię sobie tak pocudować
i ciągle szukam nowych smaków i połączeń.
Dziewczynki chętnie mi wczoraj pomagały przy pieczeniu :)
A potem dokazywały ochoczo w sali zabaw - aż włosy dęba stawały ;)
Życzę sobie i Wam cierpliwości - w końcu ta wiosna będzie musiała przyjść :)