czwartek, 10 listopada 2011

Pierwsze zimowe twory i...powiew wiosny ;)

Jeśli chodzi o zimowo-świąteczne plany... :)

Uwielbiam je!

Bo czasem mam wrażenie, że chodzi o to,
 żeby gonić króliczka a nie go złapać :)

Przygotowania i planowania zaczynają się u mnie
 już w pierwszej połowie listopada,
aby sobie umilić ten najmniej lubiany miesiąc w roku :)

Im wcześniej bowiem zaczynam dostarczać sobie 
przyjemnych zimowo-świątecznych bodźców,
tym więcej mam przyjemności i miłych wspomnień po świętach :)

Bo przecież one same trwają tak krótko!

Tak więc w głowie przewijają mi się piękne świąteczne obrazy i inspiracje,
w uszach dźwięczą nastrojowe melodie,
 które od lat kojarzą mi się z tym magicznym czasem:

ooo:


albo:


i toooo :)


Korzystając z wolnych chwil zrobiłam z dziewczynkami pierwsze ozdoby.
W tym roku miałam niezłą zagwozdkę jeśli chodzi o kolor przewodni dekoracji.
Uwielbiam rozbielone szarości, złoto i srebro z dużą ilością bieli
i takie też były u nas święta w ostatnich latach.

W tym roku moje myśli mocno wyrywały się
 ku głębokim eleganckim czerwieniom
 i byłabym skłonna się im oprzeć,
 ale zdrowy rozsądek
 (nie mam prawie nic w tym kolorze a żeby był efekt o jaki mi chodzi 
musiałabym się nieźle obkupić - już widzę co Mój Mąż na to hahaha)
i kilka rozbielonych inspiracji znalezionych w internecie
sprawiło, że te święta będą u nas BIAŁE :)

Jako pierwsza powstała brzozowa mała choineczka i biale zawieszki z masy solnej.





Masę solną robiłyśmy razem i ozdoby też wycinałyśmy wspólnie
(niestety żadna Wikciowa ozdoba nie dotrwała do pieczenia ;) )
a potem korzystając z drzemki Wiki,
rozłożyłyśmy się z Julcią na podłodze, wyciągnęłyśmy pędzle i farby
 i zabrałyśmy się do malowania.
Julia zażyczyła sobie różne kolory i ochoczo zabrała się do pracy :)
Ja zgodnie z zamysłem korzystałam tylko z białej farby..

Jula:
Mamo - dlaczego malujesz wszystko na biało - będzie brzydko! 

Ja:
- Julciu - bo taki mam plan, żeby było dużo białych ozdób na dole, 
Ty swoim pokoju możesz sobie zrobić jakie chcesz kolory,
 zrobimy Wam taką małą choineczkę i będziesz sobie stroic jak Ci się podoba, ok? 

Jula: 
faaajnie! 

Po jakimś czasie: 

Jula :
Mamo, ja chyba też bym chciała na biało malować.. 

Ja :
ale Twoje kolorowe są piękne, będziesz miała śliczną kolorową choinkę !

Jula: 
no doobra... 

Przyjechał Mąż z pracy, Julcia ciągnie go i pokazuje gotowe już ozdoby: 
zobacz Tato, to ja z Mamą malowałyśmy dzisiaj ! 

Daniel rozpływa się w zachwytach: 
No pięękne Kochanie, a te kolorowe jakie sliczne! 

Julka na to z posępną miną:
ee Mamy białe i tak ładniejsze Rolling Eyes 

A mnie znowu Julcikowy Mikołaj podoba się najbardziej :)


Prawda, że słodki?


A z innej beczki :)
My tu o zimie gadu-gadu a tymczasem w ogrodzie kwitnie prymulka z hiacyntem :)
Nieźle, co? :)







11 komentarzy:

  1. to wspaniałe kiedy jest się ideałem dla dziecka:) zrobiłyście piękne ozdoby!!!choinka cudna!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękne ozdoby takie dostojne ,cudnie zrobione pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, jaka choinka, jakie ozdoby :/ ale racja połowa listopada stuka do drzwi. Jej jej jej! Pochwal Julcie od cioci Zuzy, bo slicznego Mikołaja zrobila :))
    Twoje tez pikne! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja poproszę o info w sprawie choineczki brzozowej. JAK TO JEST ZROBIONE?

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi strasznie, że choineczka się Wam podoba!

    Jest naprawdę bardzo prosta do zrobienia:
    Z tektury (ja z formatu A4) robimy stożek (spinamy zszywaczem bądź sklejamy na gorąco) i podcinamy aby prosto stał :)
    Ja tu użyłam akurat kostek z kory brzozowej, które przecinałam wzdłuż (po słojach) na pół i z jednej strony nadawałam im kształ półokrągły albo spiczasty (dopiero potem wpadłam, że chodziło mi o efekt jak przy spiczastych a nie takich jak na dole "dachówkowych") I zaczynamy od dołu przyklejać "dachóweczki" równo, jedna obok drugiej, rządek po rządku (naprzemiennie i żeby zachodziły na siebie) klejem na gorąco (z pistoletu). Bardzo szybko to idzie bo smarujesz sobie klejem większy kawałek i szybciutko naklejasz elementy (uwaga na paluszki ;) ).
    I tak do samej góry.
    Myślę, że "dachówki" można zrobić z różnych materiałów: filcu, sztywnego papieru itp. Ja następną zrobię z listków czyśca wełnistego - sama jestem ciekawa jak to wyjdzie :)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam
    bardzo dziękuję za odpowiedź ...
    ale proszę o więcej informacji, skąd taką korę wziąć, kupić czy samemu zdjąć z pnia jak na fotkach w linku?
    http://reconnet.pl/printview.php?t=2664&start=0&sid=91fb0b23667f578054c88d0f6cc8437c

    Czym pomalować tę choineczkę, farbą w sprayu?

    Jeśli możesz to proszę podaj przepis na masę solną, bo figurki również piękne Ci wyszły, czym je posypałaś, czym malowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  7. Coż..pewnie, że można zdjąć samemu, ale to sporo roboty w wycinaniem elementów będzie :)
    Ja korzystalam z gotowych brzozowych kostek, które kupiłam jeszcze za czasów kwiaciarni w hurtowni florystycznej - podejrzewam, że nie będą łatwe do zdobycia, ale może popytaj w kwiaciarniach u siebie.
    Choinki niczym już nie malowałam - ona jest właśnie taka surowa.
    Masę solną robię też najprościej jak się da - soli tyle ile mąki i kapka wody dla uzyskania plastyczności :) Malowalam białą akrylową farbą i na mokrą sypałam grubym przezroczytym brokatem.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze u Ciebie juz przygotowania pełna parą, plany już zrobione. Choinka świetna, mikołajek Julkowy cudny z resztą podobnie jak Twój.

    OdpowiedzUsuń
  9. ozdoby boskie, a choinką się zachwyciłam- po pierwszym zdjęciu sądziłam, że wkleiłaś inspirację i zdjęcie jest z sieci a nie Twoje chapeau bas! mam w domu półtoraroczniaka i niestety jeszcze w tym roku nie będziemy razem robić ozdób nie mogę się tego doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  10. szalir - świąteczne plany to najprzyjemniejsza sprawa w jesienno-zimowym okresie ;)

    apiz - moja młodsza Córcia ma 2 latka i uwielbia siedzieć na kuchennym blacie i uczestniczyć w różnych przygotowaniach - nieważne, że potem masa sprzątania - radość w oczach dzieci jest bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. moja córka też uwielbia, ale jednocześnie chce być w tylu miejscach na raz, że gotowanie z Nią to nie lada wyzwanie i dobrze mieć na to pół dnia...a drugie pół na sprzątanie, ale tak jak napisałaś- warto:)

    OdpowiedzUsuń