Poranne mgły szybko ustąpiły miejsca słonecznym promieniom.
Korzystając z wolnych i cudownie ciepłych chwil
wybrałam się z Wikulą na spacer do pobliskiego lasku.
Jesieni jeszcze mało, las wciąż zielony i rozświetlony słońcem :)
Pytałam się dziś Rodziców, czy pamiętają tak ciepły i słoneczny październik (bo ja nie!),
wspólnie uradzili, że owszem był taki jeszcze przed moimi urodzinami, jakoś w latach 78-79 :)
Ależ piękne zdjęcia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdjęcia faktycznie piękne, jak zawsze :) a te dłuugie paluszki !- rewelacja :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe słowa! Na własne zdjęcia ciężko spojrzeć łaskawym okiem ;) Ale prawda jest taka, że mam wielką frajdę z fotografowania :)
OdpowiedzUsuń