Dzień na pełnych obrotach..tak określiłabym w skrócie :)
Wczoraj padłam jak kawka i w poduszkach leżałam już o 21.00
Ostatnio dużo się dzieje to i snu potrzeba, bo on jak wiadomo regeneruje siły :)
Dziś z samego ranka rzuciłam się w wir pracy...
najpierw tort..powinien być przełożony wczoraj wieczorem, ale siły opuściły mnie całkowicie..
więc dziś zaraz po przebudzeniu pobiegłam do kuchni, żeby ukręcić owocowe masy
i przełożyć nimi pięknie wyrośnięty biszkopt o cytrynowym zapachu...
potem sprzątanie, pranie, gotowanie - czyli normalne sobotnie obrządki domowe :)
Z migającymi między nogami dziećmi, wśród pisków i wrzasków nie jest to łatwe !
Na szczęście chwilę po południu przyjechał mąż z odsieczą i przejął tę rozbrykaną gromadkę :)
On z kolei od rana pracował nad remontem pracowni.
Miałam więc chwilę żeby wyskoczyć na ogród
i zamknąć intensywne promienie słońca w kilku jesiennych zdjęciach..
groszki dalej niestrudzenie kwitną :)
nie są z resztą w tym kwitnieniu osamotnione :)
a pod nogami szeleszczą kolorowe liście...
jakby się ktoś zastanawiał co to za czerwone "coś" wisi na bramie ... :)
Otóż..to zabawkowa kaczka :)
Nasza Starsza Córka zamotała ją tam swoimi małymi rączkami już dobre dwa lata temu
i tak zostało..
nie wiadomo po co ona tam wisi, ale widać dobrze się ma :)
To taki miły, dziecinny akcent zaraz przy wjeździe :)
A jabłuszka rumienią się w trawie - są pyszne - takie jak lubię,
słodkie, lekko kwaśne i soczyste!
Tu drobne gałązki z których przygotowuję jesienne dekoracje
Pracujemy cały czas nad otwarciem pracowni, z dnia na dzień prace posuwają się do przodu.
Każda rzecz przygotowana z myślą o tym miejscu cieszy moje serce i oczy :)
:)
Chwila relaksu w ogrodzie szybko minęła, pora wrócić do obowiązków !
Zegar napięty bo o 17.00 zaczyna się urodzinowe przyjęcie na które powstaje tort !
A więc w ruch idą masy, barwniki i łapki :)
Ugniatanie, wałkowanie, wycinanie i po godzinie...noo może nieco dłużej tort wygląda już tak:
a ja umorusana po łokcie w cukrze pudrze :)
Ale czas najwyższy szykować się do wyjścia !
Mąż i dziewczynki czyściutcy i wystrojeni już mają wolne
a ja biegnę do łazienki, odkręcam kurek i.............NIC!
Nie ma wody!!!!!
Awaria !
Miałam 15 minut na uszykowanie się a tu taka niespodzianka!
Bez wody jak bez ręki!
I to akurat chwilę przed wyjściem!
Nic tylko usiąść i płakać...co z resztą uczyniłam :)
Na ogół potrafię radzić sobie z problemami,
jestem silna, nie skupiam się na niepowodzeniach..
ale ten brak wody po całym dniu pracy zupełnie wytrącił mnie z równowagi !
Taka drobnostka a u mnie łzy jak grochy :)
Dobrze że Mąż wziął mnie w garść skoro sama nie dałam rady :)
I już za chwilę pędziliśmy całą rodzinką na urodzinowe zabawy :)
Dziewczynkom się baaaardzo podobało !
I tak nam minęła sobota :)
urocze te twoje słodziaki ... zapraszam po wyróżnienie do mnie :)
OdpowiedzUsuńArco Mistrzu, cudne te torty robisz!!!
OdpowiedzUsuńPiękne jesienne zdjęcia! A tort..mistrzowski!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mmmmmmmmm ten tort... już czuję jego smak!
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie ;)
http://prezentowisko.blogspot.com/2010/10/hiszpania-tajlandia-wochy-odz-minsk.html
Dziewczyny - miło mi bardzo, ze torcik się podona i oczywiście bardzo dziękuję za wyróżnienie ! Zaraz zabieram się za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuń