Sypnęło naprawdę zdrowo !
Wczoraj wieczorem
biegłam w wielkich filcowych podwórkowych kamaszach,
topiąc się w nich
i w świeżych śniegowych i iskrzących milionem światełek zaspach !
Było naprawdę bajkowo !
Nieco mniej wesoło było dziś rano,
kiedy okazało się, że nie ma prądu....
a u nas wszystko na prąd...
więc nawet nie ma jak dziecku mleka zrobić...
na szczęście teściowie mają gazowy palnik i butlę w swoim ogrodowym domku,
więc rano przywieźli te jakże przydatne w tych okolicznościach akcesoria
na sankach :)
Jakoś też w szarym półmroku wyszykowaliśmy się do pracy
w nadziei, że zaraz po przyjeździe do niej
uda nam się napić ciepłej herbaty !
Mężowi się udało...
a u mnie w pracowni... też awaria prądu !!
Na szczęście po niedługich poszukiwaniach źródła tejże
i interwencji pana z energetyki
lampy znów zabłysły :)
I tym samym śniadanko już zjedzone, humorek nieco lepszy
i można zabierać się do pracy
bo dziś czeka mnie kręcenie sosnowych girland :)
Żałuję, że nie zabrałam wczoraj aparatu do domu
i nie mogłam uwiecznić śniegowych czap na naszych ogrodowych iglakach,
cudnie wirujących płatków śniegu w wieczornym świetle latarni
i stada sarenek, odcinającego się na białej połaci pola,
które wyszły z lasu w poszukiwaniu pożywienia..
Ale, żeby post nie pozostał bez obrazów
mam dwa zimowe zdjęcia
zrobione dziś rano przed wejściem do pracowni :)
Pozdrawiam ciepło !!!
Coraz bardziej lubię zimę, bo czasy kiedy marzłam w pracowni chyba za mną...
OdpowiedzUsuńPowodzenia w kwiatkowym biznesie życzyczę , ładnie tam u Ciebie.
U mnie dziś też bez prądu w sklepie do godz. 13- łączę się w niezadowoleniu ;-) Magiczna ta nieskończona biel za oknem .Pozdrawiam ,zajrzę jak znajdę chwilkę , może jutro. Agata
OdpowiedzUsuńKamila - dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńAgata - wpadaj -zapraszam :)