Za oknem deszcz, w sercu ulewa..
Wczoraj tu było tak różowo, ale w życiu nie zawsze niestety...
Czasem bywa bardziej szaro i mniej kolorowo...jak dziś..
I czuję się jak kwiaty które straciły barwy i życie.. jak te moje ogrodowe suszki...
I skąd tych łez tyle człowiek w sobie ma?
A pogoda wcale nie pomaga...
i wydaje się jakby wszystko wokół we łzach tonęło..
I ja tak właśnie się dziś czuję...
...więc żeby choć na chwilę oderwać się od tego mokrego smutku
naniosłam pachnącego wilgocią drewna
i rozpaliłam w kominku..
i od razu trochę cieplej i przytulniej się zrobiło..
Pozdrawiam jesiennie...
Do tego że wszystko spod Twoich rąk wychodzi jak z obrazka zdążyłam przywyknąć ;)
OdpowiedzUsuńzdjęcia też piękne
głowa do góry! przyjdzie ten lepszy dzień, oby tylko przyszło Ci zyskać na tym obecnym smutku coś ważnego
buźka!
Ja też się dziś tak czuję. To kwestia aury za oknem. I świadomości, ze lato już nie wróci...
OdpowiedzUsuńA w niedzielę jeszcze było tak cudnie i ciepło...
Będzie lepiej! Tylko trzeba czasu na wsiąknięcie w jesień.
Pozdrawiam!
Mama Mysy - dzięki za odwiedziny i ciepłe słowo..
OdpowiedzUsuńAnka - u mnie to nie tylko kwestia jesieni, bo tę naprawdę lubię ale do tego trzeba słońca w sercu a nie deszczu...
A lato wróci przecież...za rok :)A najpierw nas czeka jeszcze piękna zima tysiąclecia :)
Oj nieeee ;-) Za zimę tysiąclecia bardzo dziękuję! Już jedną przeżyliśmy, tę ostatnią :-)
OdpowiedzUsuńOby Twoje smutki jak najszybciej minęły! :-)
Piękny post,chociaż taki smutny.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Pozdrawiam
Napisz na jakiego maila wysłać Ci namiary na stolarza.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka