Wpadł mi dzisiaj w ręce podczas sobotnich porządków
więc postanowiłam go pokazać
i opowiedzieć Wam jak znalazł się w naszym domu :)
Zaczęło się od wizyty u lekarza...z Moją Starszą Córcią..
na wizytę czekałyśmy dość długo, kolejka była spora,
Moje 5-letnie Dziecię zabawiało pacjentów znajomością alfabetu :)
Kiedy w końcu weszłyśmy do gabinetu i pan doktor obejrzał Moje Słońce,
stwierdził, że była bardzo dzielna i grzeczna
i w nagrodę może sobie coś wybrać z pudła z maskotkami :)
A pudło było duuuuże i bardzo kolorowe,
zapełnione po brzegi pluszakami, kolorowymi lalkami, klockami
i zabawkami różnej maści :)
Więc Moja Córcia bardzo uradowana zanurkowała w jego wnętrzu
i po dłuższej chwili poszukiwań
ku naszemu zdziwieniu
wyciągnęła malutkiego, białego i szklanego konika ...
i oświadczyła, ze nie chce nic innego :)
I tym sposobem konik trafił do naszego domu,
gdzie po kilku dniach udawanych kłusów i galopów
spoczął na dnie kosza z zabawkami..
więc stwierdziłam, ze lepiej mu będzie
w towarzystwie wypatrzonego u babci dużego szklanego świecznika,
który wywarł na mnie nie mniejsze wrażenie niż konik na Mojej Córci :)
I tak te dwie niecodzienne zdobycze stoją razem na kuchennym stole
ciesząc niezmiernie moje oczy :)
Tak, dzieci potrafią zaskakiwać ;)
OdpowiedzUsuń