Od niedawna też Moje Święto,
co przysparza mi mnóstwo radości.
Ale dla mnie to wciąż przede wszystkim
Święto Naszych Mam :)
Kwiaty są nieodłącznym elementem tego dnia
ale tym razem upiekłyśmy jeszcze z Wikcią
serowo-owocowe ciasteczka francuskie,
które są tak proste w wykonaniu i tak szybko znikają,
że staną się chyba żelaznym punktem różnych imprez
- aż się dziwię, że dopiero teraz wpadłam na ten pomysł :)
Gotowy płat ciasta tniemy na kwadraty,
na środku każdego nakładamy porcję twarożku
zmiksowanego z żółtkiem, cukrem wanililowym i kroplą aromatu i soku z cytryny.
Brzegi smarujemy jajkiem rozmąconym z mlekiem
i posypujemy brązowym cukrem
- jak widać ta część imprezy Wikci podobała się najbardziej ;)
- jak widać ta część imprezy Wikci podobała się najbardziej ;)
I świetnie sobie radziła :)
Wszystko wokół było ocukrzone :)
Gdy już poradzimy sobie z cukrowaniem,
wstawiamy nasze kwadraciki do nagrzanego piekarnika
i czekamy aż się ładnie zezłocą.
W tym czasie powinna już stygnąć owocowa galaretka.
Po wystudzeniu nakładamy na ciastka
ulubione owoce (mogą być z puszki) i tężejącą galaretkę...i można jeść :)
Naprawde są banalnie proste i rozpływają się w ustach :)
A na świeżym powietrzu w otoczeniu zieleni i kwiatów wszystko smakuje lepiej :)
Dlatego często spożywamy posiłki na tarasie :)
Strasznie też się cieszę z mojego małego warzywno-ziołowo-owocowego zagonka.
Sałata, rukola czy rzodkiewka prosto z grządki smakuje cuuudnie :)
Szczególnie weekendowym rankiem rwana jeszcze w piżamce (Wiki) :)
Truskawki też niedługo będą :)
Na sobotnie drugie śniadanie zajadałam się świeżym miodkiem z Tatowej pasieki :)
Pewnie niektórzy z Was się zdziwią, ale najbardziej lubię miód z żółtym serem :)
Takie śniadanie zaserwowano mi kiedyś podczas wakacji na Mazurach
- zdziwiona byłam okrutnie, ale zakochałam się w tym połączeniu :)
I w brateczkach też jestem zakochana :)
Część kupiłam, część rozsiała się sama - najfajniejsze jest to, że w różnych kolorach :)
I moje ukochane hortensje zaczynają szaleć :)
Ta przezimowała bezpiecznie w piwnicy i ma piękne kwiaty !
Następne ulubione - irysy :)
Cieszę się, że rosną zaraz przy tarasie,
dzięki czemu mogę cieszyć oczy wypoczywając na nim...
ale o tym w następnym poście ;)
Pozdrawiam !
królowo złota, ileż zdjęć, smakowitości i kolorów, no tak to można żyć - niemalże jak w raju ;))) a ta łapka w cukrze - rewelacja!!
OdpowiedzUsuńja na koloniach jadłam kanapki z żółtym serem i dżemem :)) - czyli nawet podobnie ;)
buźka !
Zdjęcia jak zwykle cudne, stópka w cukrze wymiata :-) Urocze są te Twoje dziewczynki.. Pooglądałam sobie, a teraz idę posmakować chleba z serem i miodem hihi
OdpowiedzUsuństała czyt.
ser żółty z miodem, dżemem, powidłami- pychaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńja też jestem fanką połączenia miodu i sera (każdego;)Sesja cudna, stópka w cukrze na deser :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tych trójkątów francuskich z twarożkiem...Takie robiłam już, ale z dzemem i musem brzoskwiniowym-też pycha!Kwiaty piękne-zauroczyłam się hortensją:)
OdpowiedzUsuńwow ser żółty + miód hm. ciekawe połączenie :) ! muszę się kiedyś odważyć i spróbować ;p piękne kwiaty, fotografie. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńuwielbiam...tak po prostu twoje zdiecia...dom i dziewczynki są piękne.....
OdpowiedzUsuń