piątek, 27 stycznia 2012

Dziergam...

Jak stara babcia,
owinięta szalikiem, w szlafroku i wełnianych papciach :)
Gardło boli, nos boli...

Choróbska nie chcą opuścić naszego domostwa,
mimo, że urządzam sypialniom mroźne wietrzenie..

Chyba za radą Teściowej poustawiam w pokoju przekrojone cebule
 - podobno mają właściwości wciągające takie chorobowe badziewia...

Do tego Wiki przechodzi jak nic bunt dwulatka
a już wczorajszy koncert jej histerii zapamiętam na długo..

Myślałam, że normalnie na zawał zejdę :)

Przypomniałam sobie wtedy o szydełku
 i moich kilku nieudolnych kwadratach,
 zrobionych na kolorową babciową narzutę.

Ponieważ przy takim rozwrzeszczanym i absorbującym chorym dziecięciu
nic konkretnego zrobić się nie da 
(co np wymaga więcej czasu, skupienia i koncentracji)
pomyślałam sobie, że szydełkowe robótki,
 które można w każdej chwili odłożyć będą w sam raz!

No i tak sobie dziergam od wczoraj i z zadowoleniem zauważam, 
że mnie to wycisza i uspokaja :)

A ponieważ cierpliwość nie jest moją mocną stroną
a moje umiejętności i wprawa pozostawiają jeszcze wiele do życzenia,
postanowiłam, że zamiast narzuty będzie poszewka... 
na najmniejszą poduszke jaką znalazłam w domu :)
Połowę jednej strony już mam ;)



Przy okazji poszperałam w necie i znalazłam przepis na kwiatka,
fajnie się robi, więc pewnie powstanie ich więcej !

 Muszę tylko dokupić jakieś fajne włóczki
i zrobię sobie brochę i dziewczynkom jakieś ozdoby :)

Wikulkowi już się podoba :)



W następną sobotę wybieramy się na karnawałową imprezę,
już się doczekać nie mogę bo uwielbiam to szykowanie się i tańce do białego rana :)
Przy okazji tego skorzystam z zabawy, do której zaprosiła mnie Joanna :)

Mam tylko nadzieję, że do tego czasu wyzdrowieję !!!

Zima złapała i chyba tak szybko puścić nie zamierza...
a już tak fajnie było !
I choć wymalowany mrozem świat jest piękny to jednak mogłabym się bez niego obejść :)
No ale może to tak właśnie ma być, że wtedy z większą radością powitamy wiosnę :)

Miłego dnia!



7 komentarzy:

  1. o jej no to faktycznie nieciekawie u Was może faktycznie te cebule pomogą??? nie sprawdzałam....
    a co do zimy i mrozu to może on wymrozi te wszystkie choroby i wtedy wkroczy pani wiosna;)
    zdrówka i siły dla buntu dwu latki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkie zarazy SIO SIO SIO
    o cebulach nie słyszałam :-) ale może warto wypróbować :-)

    dobrze Ci idzie z tą poszewką :-))))

    Kwiatuszek też wygląda ślicznie :-)

    Bunt 2 latka współczuję u nas chyba na szczęście zaczyna już przechodzić...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj :(
    niestety znam ten ból, wiec wspieram i sciskam pókim zdrowa, bo na chwile u nas odpuściło.
    Szydełkowanie ci idzie pieronem widze :) ja kiedys na drutach robilam i czapke dziergałam chyba z tydzien.

    Co do buntu dwulatka, to tylko powiem, ze łacze sie w bólu. Olek tak histeryzuje, że mi sie przedwczoraj zaniósł do omdlenia... Zawał miałam na miejscu.. a to nie pierwszy raz niestety.

    Cmokam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj zdrówka zdrówka dla Was Kochani!!
    piekna będzie poszewka - ja też dziergam wieczorami kwadraciki - na narzutę do pokoju Matusi:) A kfiotek jest uroczy - podrzuć "przepisik", co??:)

    Znam ten ból z buntami - ja mam bunt czterolatki na tapecie - zaczął się od dwulatki i tak płynnie przechodzi z roku na rok...ech...pomaga tylko ignorowanie, choć przy napiętych nerwach mamusi często ciężko o spokój...Także dużo cierpliwości życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ARCO duuzo zdrówka :) kwiatek super ja raczej wykonuję chetniej wszystkie męskie prace ale może dla wyciszenia poszydełkuję :) mogę Cię tylko pocieszyć ,ze te "dwulatkowe" bunty to nic w porównaniu do" nastolatkowych" pozdrawiam gorąco :) już Ci kiedyś pisalam chyba o książce "zdrowie na własne życzenie" polecam podaną tam miksturę a choroby znikną :) ania.s

    OdpowiedzUsuń
  6. Zycze szybkiego powrotu do formy, u mnie to samo bylo przez prawie 3 tygodzienie dzieci chorowaly , a jesli chodzi o cebule to tez slyszlam o tym, chociaz nigdy nie probowalam. Podobno nawet nie powinno sie przekrojonej cebuli wkladac do lodowki i potem uzywac do jedzenia bo tez wszystko co najgorsze w lodowce cebula sciaga , a ptem my to jemy...pewnie cos w tym jest, pozdrawiam serdecznie , robotka zapowiada sie cudnie:) Kamilla

    OdpowiedzUsuń
  7. Cebule, kwiaty 'anginki' i wszelki inne rzeczy ustaw gdzie się da i wracajcie w końcu do zdrowia:).
    Wymieniam pozytywną energię z Twoim pięknym dzierganek na dobre słowo:)

    OdpowiedzUsuń