Jeśli chodzi o zimowo-świąteczne plany... :)
Uwielbiam je!
Bo czasem mam wrażenie, że chodzi o to,
żeby gonić króliczka a nie go złapać :)
Przygotowania i planowania zaczynają się u mnie
już w pierwszej połowie listopada,
aby sobie umilić ten najmniej lubiany miesiąc w roku :)
Im wcześniej bowiem zaczynam dostarczać sobie
przyjemnych zimowo-świątecznych bodźców,
tym więcej mam przyjemności i miłych wspomnień po świętach :)
Bo przecież one same trwają tak krótko!
Tak więc w głowie przewijają mi się piękne świąteczne obrazy i inspiracje,
w uszach dźwięczą nastrojowe melodie,
które od lat kojarzą mi się z tym magicznym czasem:
ooo:
albo:
i toooo :)
Korzystając z wolnych chwil zrobiłam z dziewczynkami pierwsze ozdoby.
W tym roku miałam niezłą zagwozdkę jeśli chodzi o kolor przewodni dekoracji.
Uwielbiam rozbielone szarości, złoto i srebro z dużą ilością bieli
i takie też były u nas święta w ostatnich latach.
W tym roku moje myśli mocno wyrywały się
ku głębokim eleganckim czerwieniom
i byłabym skłonna się im oprzeć,
ale zdrowy rozsądek
(nie mam prawie nic w tym kolorze a żeby był efekt o jaki mi chodzi
musiałabym się nieźle obkupić - już widzę co Mój Mąż na to hahaha)
i kilka rozbielonych inspiracji znalezionych w internecie
sprawiło, że te święta będą u nas BIAŁE :)
Jako pierwsza powstała brzozowa mała choineczka i biale zawieszki z masy solnej.
Masę solną robiłyśmy razem i ozdoby też wycinałyśmy wspólnie
(niestety żadna Wikciowa ozdoba nie dotrwała do pieczenia ;) )
a potem korzystając z drzemki Wiki,
rozłożyłyśmy się z Julcią na podłodze, wyciągnęłyśmy pędzle i farby
i zabrałyśmy się do malowania.
Julia zażyczyła sobie różne kolory i ochoczo zabrała się do pracy :)
Ja zgodnie z zamysłem korzystałam tylko z białej farby..
Jula:
- Mamo - dlaczego malujesz wszystko na biało - będzie brzydko!
Ja:
- Julciu - bo taki mam plan, żeby było dużo białych ozdób na dole,
Ty swoim pokoju możesz sobie zrobić jakie chcesz kolory,
zrobimy Wam taką małą choineczkę i będziesz sobie stroic jak Ci się podoba, ok?
Jula:
- faaajnie!
Po jakimś czasie:
Jula :
- Mamo, ja chyba też bym chciała na biało malować..
Ja :
- ale Twoje kolorowe są piękne, będziesz miała śliczną kolorową choinkę !
Jula:
- no doobra...
Przyjechał Mąż z pracy, Julcia ciągnie go i pokazuje gotowe już ozdoby:
- zobacz Tato, to ja z Mamą malowałyśmy dzisiaj !
Daniel rozpływa się w zachwytach:
- No pięękne Kochanie, a te kolorowe jakie sliczne!
Julka na to z posępną miną:
- ee Mamy białe i tak ładniejsze
A mnie znowu Julcikowy Mikołaj podoba się najbardziej :)
Prawda, że słodki?
A z innej beczki :)
My tu o zimie gadu-gadu a tymczasem w ogrodzie kwitnie prymulka z hiacyntem :)
Nieźle, co? :)