Niektórzy mówią, że Szczecin leży nad morzem :)
Wprawdzie 100 km to nie 10, ale godzinka jazdy
i wjeżdżamy na prom :)
Na weekendową wyprawę w pierwszych dniach lipca
wybraliśmy Świnoujście,
ze względu na to, że atrakcji tam nie brakuje !
Pojechaliśmy całkiem na żywioł, bez noclegu i w zacinającej ulewie
i nawet przez chwilę miałam obawy, że Mąż zawróci na ręcznym (hehe),
ale szczęśliwie zaraz po przyjeździe się rozpogodziło i morze przywitało nas
błękitem nieba, złotym piaskiem i morską pianą :)
Radości, piskom i podskokom nie było końca !
Nasze dzieci kochają morze :)
Przeprawa promowa była nie lada atrakcją - Julcia przerażona - Wikcia zachwycona ;)
Udało nam się znaleźć nocleg
w dość dziwnie nastrojowym pensjonacie,
którego fasada opleciona była przemarzniętymi pędami winobluszczu
(- Mamo, to wygląda jak włosy czarownicy, chodźmy stąd! :) )
a nieco zwariowana ale bardzo sympatyczna właścicielka
z mocną opalenizną i miedzianą fryzurą nie rozstawała się z papierosem.
Całości dopełniał indyjski wystrój, masa figurek, makatek, obrazów...
dobrze, że to tylko jedna noc ;)
a potem w podskokach na plażę :)
Biegały po piasku jak opętane :)
Po pierwszych chwilach euforii można było w końcu przebrać dziewczyny w kąpielówki
i zacząć plażową zabawę :)
Tylko w pierwszy dzień plaża była w miarę swobodna,
w niedzielę był taki skwar, że między ręczniki nie dało się palca wcisnąć,
dziewczyny z wody nie wychodziły
a ja opalałam się z książką i żurawinowym reddsikiem - było BOSKO :)
Aparatu nawet nie wyciągałam
obawiając się o jego życie w starciu z plażowym piaskiem ;)
Jula z Wiką najchętniej nie schodziłyby z plaży,
ale nie samym lenistwem człowiek żyje !
Jest tyle ciekawych miejsc do obejrzenia !
Zalana słońcem marina z białymi masztami wyglądała pięknie ...
Odwiedziliśmy obowiązkowo wojenne forty - Mąż uwielbia :)
na mnie z kolei wrażenie zrobił piękny park :)
i inne ciekawe miejsca...
Ponieważ dwa niepełne dni to zdecydowanie za krótko, żeby wszystko zobaczyć
najpewniej wrócimy tam już niedługo...i to na dlużej ;)