niedziela, 24 czerwca 2012

Plagi egipskie...

Mam wrażenie, że w tym roku nawiedziły mój ogród !
Im więcej wiem, tym bardziej się martwię.
Im więcej nad nim pracuję, tym bardziej się wkurzam :/
Była już inwazja mszyc, która z resztą ciągle powraca..
były zażarte tarczniki, 
które zaatakowały mojego wielkiego cisa i świeżo kupione bukszpany..
była wichura, po której do dziś są ślady,
były skoczki na różach...
teraz bratki są całe "omączone", trawa traci swoją zieleń
 a wszystkie prawie powojniki (a mam ich 15) mają uwiąd....

I tak w koło macieju ...
Ręce opadają i siły i zapał :/

I ta dżdżysta pogoda i jakiś ogólny bezwład..
i jeszcze inne problemy życia codziennego i mamy komplet.
Ehh..

Humor poprawiam sobie choć na chwilę pierdołami.
O - takie np tycie filiżaneczki - znalezione za 1 zł/szt ;)
Dziewczynkom moim bardzo przypasowały i piją w nich herbatę :)



Sezon truskawkowy w pełni - kompoty zrobione ;)


Powojnikowe kwiaty  - w kolejce czekają dziesiątki albo i setki następnych,
czy się doczekają to nie wiem...jak ich grzyb nie wykończy :/





Pelargonie zeszłoroczne całe w kwiatach :)


Ten ciemny kolor lubię najbardziej


Zaczyna kwitnąć lobelia własnej produkcji


I pierwsze lilie rozkwitły - dostałam je na wiosnę od Babci - rosną w donicy.
Ostatnia wichura zwichrowała je nieco, 
leżały biedne na glebie...ale jakoś się trzymają ;)


Hortensjom na tarasie nie straszne takie pogodowe anomalia


Panienki Anabellki też mają już piękne kwiaty :)


W końcu też doczekałam się różowych zawilców :)


i bodziszków


i lawendy :)


Brodziaków mało w tym roku - pewnie wypieliłam wiosną ;)


Połamanej ostóżce ostały się dwa pędy - dobre i to :)
Liczę na ponowne kwitnienie pod koniec lata!


Reszta zdobi taras :)



Szkoda, że weekendy tak szybko się kończą...










poniedziałek, 18 czerwca 2012

Po burzy...

Co tu się dzisiaj u nas działo - mówię Wam !

Takiej gwałtownej nawałnicy
 z porywającym wietrzyskiem, grzmotami i piorunami 
to dawno nie widziałam !

Staliśmy w oknach z otwartymi buziami
 i obserwowaliśmy ten złowieszczy spektakl...
wszystko wokół fruwało, gałązie, kawałki kory z drzew..
na moich oczach moja piękna ostróżka
 nie przeżyła starcia z niszczycielskim żywiołem
 -  a tak bardzo się z niej cieszyłam - właśnie zaczynała pełnię rozkwitu :/





Bratki zwichrowane okrutnie..





Nastrój chwilę po burzy był niesamowity...



Moja powojnikowa ściana też oberwała,
na szczęście obyło się bez strat..






I nastąpiło nagłe załamanie pogody - ta duchota dzisiejsza to przepowiadała...











niedziela, 17 czerwca 2012

Pelcia na truskawkach :)

Tak ją Moja Mama kiedyś nazwała i tak mi zostało ;)
I sama Pelcia lubi jak się tak na nią mówi ;)

Pelcia uwielbia też truskawki !
Dziś ze swoją maleńką łubianką 
udała się więc na truskawkowo-poziomkowy zagonek :)









Truskawki przydały się do pysznych ciasteczek -
ach - czego tam nie było na tych ciastkach haha :)

( i galaretki i truskawki i bita śmietana i kolorowa posypka 
- dziewczyny wniebowzięte ;) )


Jeszcze tylko telefon do Babci Eli - 
- Babciaa psyjć do nas na ciastka z tluskawkami :))


Ja lubim tluskawki, wies?
:)))

Żeby jednak za słodko nie było...
 dziś Panna Julianna większość dnia w buntowniczym nastroju :)



Już sie boję co będzie dalej ;)

A na koniec pokażę Wam mojego pierwszego zawilca,
co to je zamówiłam specjalnie, bulwki posadziłam do małych doniczek,
chuchałam, dmuchałam, na pierwszego kwiatka czekałam..
 i proszę jak mi się odwdzięczył - CZERWONY!


Pasuje do dzisiejszego czerwonego wpisu to niech już ma swoje 5 minut ;)
Bo żywot zakończył wpięty w moje włosy ;)

Ach...piękny był weekend, ogrodowy, słoneczny ...
byle do piątku ;)












sobota, 16 czerwca 2012

Czasem słońce, czasem deszcz :)

Taką właśnie pogodę mamy ostatnio
i w zasadzie specjalnie na nią nie narzekamy
 - jest w miarę ciepło a to najważniejsze :)

W nastrojach te same wahania, ale tak to przecież w życiu bywa .

Nie mogę ostatnio się ogarnąć ze wszystkim,
 jestem zmęczona, nie mogę się wyspać - starzeję się czy co??? ;)

W gorszych chwilach kwiaty poprawiają mi humor,
szczególnie moje ulubione hortensje, które gromadnie zakwitły na tarasie !













Kawa w ich towarzystwie to prawdziwa przyjemność ;)


Leżanka jest ulubionym miejscem na wypoczynek - nawet gdy pada :)




A jak nie ma deszczu to trzeba ogród podlewać - na szczęście mam Pomocnika :)




Moja Pelcia kochana :)


Wariatka jakich mało ;)


Dziś cały dzień wyśpiewywała "Koko, koko..."
a tymczasem właśnie Euro się dla nas skończyło...ehh 
Kibic ze mnie marny, ale tak mnie wkoło nakręcili, 
że ten mecz obejrzałam i nawet flagę na płocie wywiesiłam ;)