W tym roku ani za wcześnie ani za późno,
wydaje się tak akurat :)
Dni w końcu dłuższe, słońca więcej a młoda zieleń zaczyna cieszyć oczy.
Zawsze mam tak,
że w takim sierpniu, kiedy jestem otoczona bujnością zieleni i urodzajem kwitnienia,
te wiosenne zachwyty maleńkimi kwiatkami
wychylającymi z gołej ziemi wydają mi się niezrozumiałe ;)
Ale jednocześnie poziom ekscytacji marcowo-kwietniowej
mimo wszystko wydaje się być wyższy niż ten z lipca czy sierpnia,
kiedy wszystko w bujnym rozkwicie mam na wyciągnięcie ręki :)
Czyli wychodzi na prostą prawdę,
że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia ;)
Marcowe bajki wyglądają w tym roku tak :
Pozdrawiam zaglądających :)