wtorek, 28 sierpnia 2012

Dolina Tęczy

Jak pewnie zauważyliście zmiany się dokonały :)
Zmieniłam nazwę bloga, na taką,
 która bardzo przypadła mi do serca, 
gdy tylko o niej pomyślałam :)



A przecież to takie proste skojarzenie - bo arcobaleno oznacza tęczę właśnie :)
A seria opowieści o Ani (nie Andzi!) Shirley to moja klasyka,
już nie mogę się doczekać, kiedy będę ją czytać swoim dziewczynkom!
Mam w domu stare wydania z 70-tych lat,
 podpisane i podarowane mi przez Babcię.

Dlaczego wpadłam na to dopiero teraz?

Dolina Tęczy.


Nasz mały kolorowy świat,
 pełen miłości, 
dziecięcego śmiechu, bosych stópek,
słońca, radości, błękitnego nieba, 
zieleni i kwiatów :)

Dziś będzie pismo obrazkowe :)















































Ale dałam czadu ze zdjęciami ;)
Nic nie poradzę, że jak już sie dorwę do aparatu
 to oderwać się nie mogę :)

Pozdrawiam wszystkich zaglądających!











































sobota, 25 sierpnia 2012

Bardzo miłe spotkanie i ... natchnienie :)

W internetowym świecie istnieję od dobrych kilku lat.
Zaczęło się od forum budowlanego, 
potem było forum dzieciowo-małżeńskie,
 które przerodzilo się w koleżeńskie codzienne ploty,
następnie zaczęłam pisać bloga 
a ostatnio wciągnęło mnie na maksa w forum ogrodowe :)

Ludzie, których poznaję w tych miejscach stają mi się bliscy, 
ale nieczęsto (a właściwie bardzo rzadko)
 mam okazję poznać ich osobiście.

Takie właśnie spotkanie miało miejsce wczoraj,
spotkanie z osobą, z którą tyle mam wspólnego,
 że wymienianie tych wspólności zajęłoby mi strasznie dużo czasu ;)

 Poznana na ogrodowym forum właśnie - tak jak ja - ogrodowo zakręcona :)

Przyjechała do mnie ze swoimi Maluchami, 
które szybko znalazły wspólny język z moimi :)

A i my nie mogłyśmy się nagadać :)
I nawet dżdżysta pogoda nie zepsuła nam humorów :)

Plotkowałyśmy sobie na tarasie...





a dzieciaki dokazywały :)
















Czas niestety szybko nam zleciał w tym dziecięcym rozgardiaszu,
ale już jesteśmy umówione na kolejne spotkanie,
tym razem u Any :) 


Będę mogła na żywo podziwiać jej cudny taras!

Ania zostawiła u mnie ślad w postaci ślicznego bielonego wieszaczka,
który miał powędrować do pokoju dziewczynek,
ale chyba zostanie na tarasie :)

Może jutro mi się uda pokazać
jakie wymyśliłam mu przeznaczenie ;)


Aniu - jeszcze raz dziękuję za przemiłe spotkanie!
I natchnęłaś mnie do zmiany nazwy bloga...
mówiłam, że przełom lata i jesieni mnie tak co roku "natycha" do zmian :)

Jutro napiszę więcej :)