czwartek, 28 października 2010

Wiła wianki...

Tymi słowami wita mnie teść, 
kiedy tylko widzi, że zajmuje mnie robienie stroików i dekoracji :)
Dziś podśpiewywał tę piosnkę cały dzień
 bo i ja cały dzień prawie spędziłam na tarasie
 z koszami pełnymi igliwia, szyszek i kwiatów :)


i dzięki temu stroików przybywa i przybywa :)


i w domu także przybyło kilka nowych dekoracyjnych akcentów 
Dynie z ciocinego ogródka, 
modrzewiowe szyszki i tytoniki od Mamy :)

Czeka nas baaardzo pracowity weekend !
A zaraz po nim znów zatapiamy się w przygotowania
do otwarcia pracowni - szyld już wisi !! :)
(Podobno mało czytelny ;)
...ehhh...
muszę sama ocenić czy rzeczywiście jest tak źle  - miało być subtelnie i delikatnie :) )

A ja po ostatnich (przejściowych na szczęście!) kłopotach ze zdrowiem
 wracam na szkolenie florystyczne !  

3 komentarze: