czwartek, 25 sierpnia 2011

U progu jesieni...

Wrzesień za pasem...a wrzesień to przecież jesień...
Zawsze gdy lato zbliża się ku końcowi przypominam sobie 
jak bardzo lubię tę porę roku :)

Za niskie, ciepłe słońce, wyzłacające opadłe liście,
za wrzosy, przebarwiające się hortensje, marcinki,
białe dynie, tytoniki, cudowne barwy chryzantem
i za tę tajemniczość i magię jaką ze sobą niesie..

Dziś wbrew temu co wskazuje kalendarz
 i do czego się ostatnio zdążyliśmy przyzwyczaić
( a może jako zadośćuczynienie za lipcopad i sierpniopad ;) )
było baaaardzo gorąco!
Za dnia - bo wieczory szybko robią się chłodne, 
ale to właśnie też lubię, 
bo można z przyjemnością otulić się ciepłą bluzą
 i wyjść na spacer życząc słońcu dobrej nocki :)

Od dwóch tygodni mieszka z nami Nasza Babcia,
opiekuje się dziewczynkami, gdy my jesteśmy w pracy.
Do czasu aż nie pójdą do żłobka i przedszkola - a to całkiem niedługo
 (ojojojj już się boję o Wikę!).

I dzisiejszą końcówkę dnia spędziłyśmy właśnie na spacerze,
słuchając starych piosenek, które Babcia śpiewała naszym dzieciom :)

Jadą, jadą dzieci drogą
siostrzyczki i brat,
I nadziwić się nie mogą - 
jaki piękny świat!
(...)






Przed spacerem też było wesoło - cieszyliśmy się strasznie z miłego gościa,
 który zawitał w naszych skromnych progach :)






Chyba mu się u nas spodobało :)
Nie wiem tylko czy jutro też zastaniemy go w ogrodzie...
miseczkę z jedzeniem ma wystawioną.. ;)



No i o tym, że jesień się zbliża świadczą niezbicie dzisiejsze czynności,
które Mąż wykonywał w pocie czoła...
Julcia pomagała liczyć...worki z opałem na zimę :)


A moje najulubieńsze hortensje dostają jesiennych kolorków :)



 pelargonie zaś kwitną wciąż pięknie i niestrudzenie !




A tu Mamino-Siostrzane Tytoniki - pięknie wyglądają i pięknie pachną,
a ja jak zwykle zapominam ich u siebie w porę nasadzić !!! :)



Prawdziwą inauguracją jesiennego sezonu są u mnie zawsze wrzosy :)
Baaardzo je lubię i co roku nie mogę się oprzeć :)
Tę przyjemność zostawiam sobie jednak na drugi weekend września,
kiedy to - jak co roku - odbywają się w okolicy targi rolno-ogrodnicze :)
Na tę okazję mam nawet specjalną skarbonkę :)

1 komentarz:

  1. Arco jaki miły i ciepły wpis.
    I te fotki z babunią, uwielbiam :)
    Piekne macie tam okolice, a gość moze zostanie na zimę? sliczny jest!

    Moj Hałabała tez idzie do żłobka, prywatnego... :/ Myśle, ze sobie poradzi, ale serce mnie boli. Mój malenki chłopczyk, ojoj.

    OdpowiedzUsuń