piątek, 12 sierpnia 2011

Weselmy się ;)

Nie mogę po prostu uwierzyć w to co widzę za oknem !
I w to co pokazują nam prognozy...
Mieliśmy lipcopad, teraz mamy sierpniopad ...i po lecie...
Po prawdzie był majec i czerwiec  - wystarczy cofnąć się
 do wczesnoletnich wpisów, żeby zobaczyć jak było pięknie... 
no ale wtedy wierzyliśmy, że to dopiero zapowiedź pełni lata...
 i przeliczyliśmy się niestety!

Przez pogodę nie zaplanowaliśmy porządnego urlopu,
byliśmy na kilku mniejszych wyjazdach, ale wciąż czekaliśmy 
na pogodę,
albo na dokumenty dzieci - żeby móc wyjechać tak gdzie ona nie zawiedzie...

No i nie doczekaliśmy się bo
 (no i to - co tu ukrywać będzie dobra wiadomość !) 
znalazłam w końcu pracę :)
Tak więc z dłuższego wyjazdu nici!

Ale wracając do sezonu letniego ... dziwny był to sezon !
Mało podróży, mało słonecznego wypoczynku,
 mało ogrodowych spotkań przy grillu - wszystko wina pogody!

Ale za to wesela nie zawiodły :)

W każdym miesiącu po jednym - 3 już za nami, we wrześniu czeka nas kolejne :)
A wesela to coś co tygryski lubią najbardziej :)
No...  przynajmniej te płci żeńskiej!
No bo te całe przygotowania...te planowania kreacji, fryzury,
potem 2 godzinki tylko dla siebie na (jak to mówi Mój Mąż) pindrowanie się ;)
No ale ja lubię się tak czasem wyjściowo wypindrować ;)
A potem można całą noc tańczyć na wysokich szpilkach :)

Mój Mąż dla przykładu nie cierpi calej tej weselnej oprawy,
tych podziękowań, oczepin, toastów i innych okoliczności towarzyszących ;)
Ja każde wesele traktuję indywidualnie, ale głównym moim celem jest
weselenie się, radość i zabawa :)

W tym roku najważniejsze było czerwcowe wesele Mojej Siostry :)

Przygotowywaliśmy się do niego z zapałem i radością ;)
I już teraz nie jest ważne, że były sytuacje, które mąciły nasz spokój i nerwy..

Teraz już nie ważne, że nie było odpowiednich wazonów na sali,
że na odbiór sukienki ślubnej musiałyśmy czekać kilka godzin,
że wymarzone różowe tulipany do bukietu
 przyjechały prawie czerwone i w kilku sekundach trzeba było zmienić koncepcję,
bo róż był ważniejszy od tulipanów :)
(bo przecież paznokcie u stóp były różowe !!!)
Z uśmiechem wspominamy moją Julcię,
 która miała pięknie sypać płatki przed Panną Młodą idącą do ołtarza,
 ale trema ją zjadła i trzeba było ją popychać do każdego kolejnego kroku :)
Podskoki na parkiecie w rytm basów naszej młodości (haha),
a nasza młodośc moi drodzy to dużo basów 
- niekoniecznie wpadajacych w ucho starszyźnie weselnej ;)

No i obiecałam Wam zdjęcia z tego pięknego dnia!
Oto i one :)




Szaleństwa na parkiecie :)




Spójrzcie jak Moje Dziewczynki profesjonalnie pozują ;)


A w temacie pindrowania się... ;)



I na koniec moje ulubione z sesji ślubnej :)




4 komentarze:

  1. Piekne zdjecia i cudowne male fotomodelki.Czytam blog od dawna i znam Cie z muratora-dzis sie ujawnilam:)Zdjecie z konmi unikatowe.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne fotki :)) U mnie w tym roku niestety nie obdarzyło weselnie, ale moze to i lepiej, bo finanse jakoś przeżyly ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia cudna Panna Młoda, Panienki UROCZE :-) a mamuśka mega sexi :-)

    podoba mi się fotka z papilotami :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń