Nie było w tym roku szczególnie przedświątecznego klimatu,
okna nie doczekały się mycia
a dom przemyślanych wielkanocnych dekoracji,
za oknem szalały śniegi i wiatry
a w naszych organizmach grypowe wirusy...
Ale spędziliśmy ten czas radośnie i rodzinnie,
po raz pierwszy świąteczne śniadanie zjedliśmy u nas :)
Słońce w końcu wyszło zza chmur,
Wielkanocna niedziela upłynęła na rodzinnym biesiadowaniu do nocy
a poniedziałkowy ranek obfitował w tradycyjne polewanie
(Mąż właśnie myje podłogi po dziewczynkowych gonitwach z sikawkami :) ).
A Wam jak mijają święta?
Jak zwykle pięknie i kolorowo ;-)
OdpowiedzUsuńA u nas ciekły nosy i gwarno bylo i wesolo, ale nie tak kolorowo jak u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńale równie pysznie :D tyle, że u nas rządziła kiełbasa i mazurki!
Kurujcie sie!