środa, 22 czerwca 2011

Ja to mam fuksa :)
Farta, szczęście...do odbabcinych podarków :)

Przechodziłam ostatnio pod babciną werandą i zobaczyłam na oknie fuksje.
Nie te, do których przekonać się wciąż nie mogę -
 o kontrastowym zabarwieniu płatków,
ale takie co same przyciągają mój wzrok,
 delikatne, subtelne, bladoróżowe...
Dziś rano wsadziłam Córcię w rowerek i pojechałyśmy do Babci
 z zamiarem zapytania, czy przypadkiem nie ma tych fuksji za dużo 
bo co najmniej kilka okazów tam widziałam :)
Nie zdążyłam nawet prośby swej wypowiedzieć, kiedy usłyszałam:

- oo Kotku, dobrze, ze przyszłaś :) Chciałam, żebyś sobie fuksję na taras wzięła :)

(jupiii !!!) 

I tym sposobem na tarasie mamy dostojnego gościa, 
który pięknie ukwieca kawowy kącik :)
Na odchodnym dostałam jeszcze prikaz:

- Przyjmij sobie za punkt honoru codzienne, poranne jej podlewanie!

Tak jest! :)








4 komentarze:

  1. Pięknie :) zgłoszę się po radę balkonową w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję pieknie sie prezentują pozdrawiam cieplutko molcia-kordonek

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna! Cudna! Nigdy takiej nie widziałam. Szkoda, że pocztą nie można przesłać opustków... :(

    OdpowiedzUsuń