niedziela, 27 maja 2012

Dzień Mamy i majowe kwiaty :)

Od niedawna też Moje Święto, 
co przysparza mi mnóstwo radości.

Ale dla mnie to wciąż przede wszystkim
Święto Naszych Mam :)

Kwiaty są nieodłącznym elementem tego dnia
ale tym razem upiekłyśmy jeszcze z Wikcią
serowo-owocowe ciasteczka francuskie,
które są tak proste w wykonaniu i tak szybko znikają,
 że staną się chyba żelaznym punktem różnych imprez
 - aż się dziwię, że dopiero teraz wpadłam na ten pomysł :)



Gotowy płat ciasta tniemy na kwadraty,
na środku każdego nakładamy porcję twarożku
 zmiksowanego z żółtkiem, cukrem wanililowym i kroplą aromatu i soku z cytryny.
Brzegi smarujemy jajkiem rozmąconym z mlekiem
i posypujemy brązowym cukrem 
- jak widać ta część imprezy Wikci podobała się najbardziej ;)



I świetnie sobie radziła :)



Wszystko wokół było ocukrzone :)




Gdy już poradzimy sobie z cukrowaniem,
 wstawiamy nasze kwadraciki do nagrzanego piekarnika 
i czekamy aż się ładnie zezłocą.
W tym czasie powinna już stygnąć owocowa galaretka.


Po wystudzeniu nakładamy na ciastka 
ulubione owoce (mogą być z puszki) i tężejącą galaretkę...i można jeść :)

Naprawde są banalnie proste i rozpływają się w ustach :)


A na świeżym powietrzu w otoczeniu zieleni i kwiatów wszystko smakuje lepiej :)


Dlatego często spożywamy posiłki na tarasie :)

Strasznie  też się cieszę z mojego małego warzywno-ziołowo-owocowego zagonka.
Sałata, rukola czy rzodkiewka prosto z grządki smakuje cuuudnie :)


Szczególnie weekendowym rankiem rwana jeszcze w piżamce (Wiki) :)



Truskawki też niedługo będą :)


Na sobotnie drugie śniadanie zajadałam się świeżym miodkiem z Tatowej pasieki :)
Pewnie niektórzy z Was się zdziwią, ale najbardziej lubię miód z żółtym serem :) 
Takie śniadanie zaserwowano mi kiedyś podczas wakacji na Mazurach
 - zdziwiona byłam okrutnie, ale zakochałam się w tym połączeniu :)




I w brateczkach też jestem zakochana :)
Część kupiłam, część rozsiała się sama - najfajniejsze jest to, że w różnych kolorach :)





I moje ukochane hortensje zaczynają szaleć :)
Ta przezimowała bezpiecznie w piwnicy i ma piękne kwiaty !




Następne ulubione - irysy :)








Cieszę się, że rosną zaraz przy tarasie,
dzięki czemu mogę cieszyć oczy wypoczywając na nim...
ale o tym w następnym poście ;)

Pozdrawiam !

































7 komentarzy:

  1. królowo złota, ileż zdjęć, smakowitości i kolorów, no tak to można żyć - niemalże jak w raju ;))) a ta łapka w cukrze - rewelacja!!
    ja na koloniach jadłam kanapki z żółtym serem i dżemem :)) - czyli nawet podobnie ;)
    buźka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia jak zwykle cudne, stópka w cukrze wymiata :-) Urocze są te Twoje dziewczynki.. Pooglądałam sobie, a teraz idę posmakować chleba z serem i miodem hihi

    stała czyt.

    OdpowiedzUsuń
  3. ser żółty z miodem, dżemem, powidłami- pychaaaaaaaaaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też jestem fanką połączenia miodu i sera (każdego;)Sesja cudna, stópka w cukrze na deser :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę spróbować tych trójkątów francuskich z twarożkiem...Takie robiłam już, ale z dzemem i musem brzoskwiniowym-też pycha!Kwiaty piękne-zauroczyłam się hortensją:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wow ser żółty + miód hm. ciekawe połączenie :) ! muszę się kiedyś odważyć i spróbować ;p piękne kwiaty, fotografie. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam...tak po prostu twoje zdiecia...dom i dziewczynki są piękne.....

    OdpowiedzUsuń