czwartek, 6 grudnia 2012

Magiczny Grudzień!

Wreszcie grudzień ! I to jaki !

Lekko mroźny, sypiący śniegiem - jest pięknie!

Listopadowego wstręciucha mamy już za sobą
 a GRUDZIEŃ to najbardziej magiczny miesiąc w roku!

Już w samej jego nazwie słychać delikatne dzwoneczki z mikołajowych sań ;)

Taki widok wita nas ostatnio o poranku :)



Za oknem śnieżna zadymka, 
choć jeszcze rano wklejaliśmy nosy w szybę 
obserwując malowniczo wirujące na lekkim zimowym wietrze 
pojedyńcze płatki śniegu.

Teraz już ogród spowity w grube śniegowe czapy
 a na trawniku powoli tworzą się zaspy!

Nigdy jednak śnieg nie cieszy tak jak w grudniu!



W kuchni pachnie pomarańczową struclą z twarożkiem, 
w kominku buzuje ogień - chwilo trwaj!



Będzie to prawdopodobnie dość chaotyczny wpis,
 bo zdjęcia mam z kilku ostatnich grudniowych dni.
 A jak już doszłam do tego - jak odblokować limit 
(wykasować stare, powtarzające się foty z picasy)
to wklejam wszystkie naraz - a co! :)

Dobiegający końca weekend był CUDOWNY!
Niby nic się nie działo, niby żadnych szczególnych atrakcji,
ale w rodzinno-domowym sosie było nam wyjątkowo sielsko i dobrze :)

Upiekłam z dziewczynkami pierwszą partię pierniczków,
 które zamknęłyśmy w puszkach z kawałkami jabłek 
- jak widać, Pelcia wyjada nawet te jabłka - straszny z niej łasuch :)


W domu coraz więcej czerwieni - to jej debiut w naszym domu :)







Skórkę kandyzowaną zrobiłam wczoraj sama, 
przy okazji nocnego oglądania Listów do M. z siostrą :)


Dzieciaki wszystkie spały razem, z czego miały ogromną frajdę oczywiście!

Rano ciężko było ogarnąć rozhasaną ferajnę, 
żeby zapakować je na sanki
 i pociągnąć na śniadanie do Dziadka Marka,
 który własnie wrócił z trasy :)

Dziadkowi zaniosłyśmy puszkę pierniczków,
 bo niestety (co za beznadzieja!) nie przyjedzie do domu na Święta :/ 

Więc zapakujemy mu choć trochę Świąt do pracy ;)



Pierogi już częściowo poklejone, mrożą się w zamrażarce.
Przy okazji lepienia (nocnego a jakże - doba jakoś nie chce się sama rozciągnąć)
 odbyłam wychowawczą rozmowę z Mamą i tym razem dla odmiany
 (mając dzieci można czasem zapomnieć,że samemu się jest dzieckiem ;) ) 
to ja byłam wychowywana ;) 
Chyba mi pomogło ;)

Zrobiłam też na próbę makowca z przepisu Dorotki oczywiście, 
nigdy wcześniej nie robiłam a do tego ambitnie podeszłam do tematu
 i nie dałam się skusić na żadne tam gotowe masy z 30% maku w składzie.
Wyszedł całkiem, całkiem, za tydzień powtórka ;)


W zimowy, śnieżny, mikołajkowy wieczór 
zakutana w ciepły...szlafrok (a kto mi zabroni??? ;)) ) 
i puchową kurtkę,
 z kubkiem gorącej kawy w ręku, aparatem w drugiej
 i kotem plączącym się między nogami 
(którego to kota brałam za Tatowego Zbyrka,
 karmiłam, wpuszczałam do domu na "ogrzanie" 
a okazał się całkiem obcym kotem ze wsi ;) )
udałam się dwa domy dalej do Babci, 
żeby jej podarka słodkiego zostawić 
i o sekretny przepis na makowiec wypytać.

Przy okazji dostał mi się karton stareńkich jak świat
 i z tej starości  wyblakłych i przetartych, 
uroczych szklanych bombek, 
wśród których najbardziej uroczy był muchomor :)







Sekretem udanej masy makowej okazało się dodanie do niej mleczka zagęszczonego :)





A wracając do Mikołaja :)
Oprócz prezentów w butach, 
w tym roku dodatkową atrakcją dla dziewczynek
 był wyjazd do Teatru Lalek na zimowe przedstawienie, 
z Mikołajem i prezentami!
Wyjazd ten "dostał" nam się przypadkiem w ostatniej chwili od koleżanki, 
której synek niestety się rozchorował i nie mógł pojechać.

A moje dziewuchy były zachwycone!



Miłość Pelci do koloru niebieskiego nadal kwitnie, 
zachwycała się nawet niebieskimi lampkami na teatralnej choince :)



Nie mogłam jej więc nie zrobić niebieskich dekoracji w pokoju ;)


Julcia zostaje przy różowym, więc ozdoby są głównie dwukolorowe ;)
Świerkowy stroik ubierały razem ze mną, 
co widać po zagęszczeniu ozdób na gałązkach ;))




Na ten komplet wiekowych bombek od Babci nie mam jeszcze pomysłu,
chyba wrzucę w wazon dziewczynom do pokoju, bo są takie kolorowe właśnie :)



A resztę domu opanowały biele i czerwienie.



I na zewnątrz też biało :)



Jest pięknie!





Mąż właśnie wrócił z odśnieżania podjazdu mokrusieńki!
Ale na quadzie to się po śniegu fajnie bączki kręci, cooo??? ;)))

Przed nami ostatnie dwa tygodnie do świąt.
Nie bedę wariować, wściekać się, że nie zdążę, 
czego nie uda się zrobić to trudno,
 postaram się skupić na tym co nam sprawia radość.
 I Wam radzę zrobić to samo :)

Miłego tygodnia!


































19 komentarzy:

  1. Arco, poczytaj tu : http://my-cottage-life-bubisa.blogspot.com/2012/03/wyplatamy-koszyki.html, myślę że po zapłaceniu za kolejny limit będzie ok, a zdjęcia od tej pory zmniejszaj, jeśli chodzi o rozdzielczość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia staram się zmniejszać zawsze, chociaż czasem mi się trafi jakiś wielkolud - teraz już będę pilnować!

      Usuń
  2. zmniejszaj zdjęcia i możesz chyba założyć drugiego współtwórcę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalogowałam się do Picasy i pousuwałam niepotrzebne zdjęcia i albumy.

      Usuń
  3. O nieeeee!
    Tyle czekania na nic :(
    Pozdrawiam i czekam na więcej :)
    Alojza

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej, a ja czekałam na twoje zdjęcia :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie nacieszyłam oczy! Jak zwykle wpis i zdjęcia niezwykle ciepłe i nastrojowe. Ten muchomorek jest śliczny, reszta dekoracji również. Zmobilizowałaś mnie do działania, biorę się za szycie świątecznych poduch:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muchomorek niestety tylko jeden, ale dorobiłam muchomorkowych pierniczków ;) I ja muszę jedną poszewkę jeszcze dokończyć !

      Usuń
  6. Ja również czekałam,czekałam i czekałam...i się doczekałam ;))
    Zdjęcia jak zwykle świetne!
    Klimat zimowo-świąteczny udzielił się także mi więc oby do świąt! W tym roku czekam na nie jakoś "mocniej" ;)

    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej pięknej śniegowej aurze o klimat świąteczny nie trudno! Pozdrawiam !

      Usuń
  7. u mnie też w tym roku czerwono z dodatkiem złota , kupiłam w biedronce przesliczny obrus czerwono-kraciasty w renifery , snieżynki i piernikowe serca , u Ciebie jak zwykle magicznie :) pozdrawiam ania.s
    ps . pojawiaj sie czesciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bardziej w barwy narodowe ;) Nawet na piernikach ;)
      Pozdrawiam i postaram się bywać częściej :)

      Usuń
  8. Noooo to ja rozumiem :D
    Jak zwykle pięknie u Was! Ta czerwień też się ślicznie komponuje.
    Czekamy na więcej :)
    PS Takiego muchomorka to ja też widziałam u mojej Babci ;)

    Pozdrawiam,
    Alojza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwień na białym tle to to, co do mnie w tym roku najbardziej przemawia ;)

      Pozdrawiam !

      Usuń
  9. To widzę że u Was biało (i czerwono) . U nas też dużo śniegu a w domu różowo i pomarańczowo:) Świąteczne dekoracje wyciągnęłam wszystkie co się dało ale choinki jeszcze nie ubierałam.
    Pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My choinkę chyba w weekend ubierzemy -jupiiiiii :)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  10. Nie! No nie wierzę! Arcobaleno polubiła czerwony kolor ;)
    A ja, zainspirowana Twoimi zeszłorocznymi białymi dekoracjami przemalowałam swoje na biało :)Za rok znowu Malowanie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahaha - sama w to nie wierzę ;) Ale biel jako przeważające tło zostaje -kto wie co mi zaświta w przyszłym roku ;))) Białe ozdoby są uniwersalne, dobrze, że przemalowałaś ;)Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń