Zimy po nowym roku to ja nie lubię.
Nawet jakby nie wiem jak malownicza była,
to pozwala mi się zatrzymać w zachwycie tylko na chwilę,
by już za moment wzdrygnąć się prawie boleśnie - brrrrr!
Zasypało nas dokumentnie, wokół rozpościerają się białe łany,
z nieba leci śnieżny pył, ja marznę oczywiście
a na domiar złego jeszcze i choróbska się przyplątały!
To i tak długo się im opieraliśmy,
ale dzis już zostałam z Panną Pellą-Kartofellą i jej gorączką w domu.
Korzystając z tego przymusowego domowego aresztu,
upiekłam skoro świt orkiszowe bułeczki
i akurat trafiłam na rozkwit forsycjowego kwiecia,
co to go do domu jakiś czas temu przyniosłam w uśpionych gałązkach :)
Z pomarańczowo-imbirowym dżemem smakują zimowo i pysznie :)
Pella-Kartofella mimo choroby w nienajgorszym dziś humorze ;)
Bawimy się, rysujemy, inhalujemy, szprycujemy witaminami i syropkami
i dokładamy do kominka, żeby nie wygasło,
bo piec wygasł a ja sama się do niego nie zabieram ;)
Ja obłożyłam się już ogrodowymi gazetami i snuję plany na nadchodzący sezon :)
Oleander zimujący na próbę w domu też już jedną nogą we wiośnie ;)
Zeszłoroczne pelargonie na parapecie czekają na sadzonkowanie - już niedługo :)
Zimowe ozdoby już u nas powędrowały na strych,
załapały się jeszcze na nocne zdjęcia bez prądu ;)
Od czasu do czasu w ramach wiejskich atrakcji przerywają nam dostawę prądu.
Ostatnia taka przerwa miała miejsce gdy byłam w domu sama
(dobrze, że teściowie za ścianą ;) ),
leżałam sobie i słuchałam audiobooka z zamkniętymi oczyma :)
Z tej sielanki wyrwał mnie dźwięk odłączanej mikrofali,
który zawsze zdradza brak prądu !
Zerwałam się na równe nogi a wokół ciemnica, że oko wykol!
Czem prędzej zaczęłam zapalać wszystkie świece
jakie mi się pod rękę nawinęły.
Klimat bajeczny :)
Dzieci zasnęły oszołomione wieczorną toaletą przy świecach
- dobrze, że ikeowe gwiazdki na baterie ;)
A zimowe poranki bywają baaardzo trudne ;)
Pannę Juliannę ciężko rankiem wygonić z łóżka ;)
Pozdrawiam !
piękne te zdjęcia przy świecach:-)))
OdpowiedzUsuńZdrówka zyczę:-)
Forsycja kwitnaca!!! O ja nie moge:)
OdpowiedzUsuńWidzę że nie tylko ja bym chciała by wiosna zaczynała sie wraz z początkiem roku. Kwitnąca forsycja mnie zaskoczyła, jutro idę do ogródka i zetnę kilka gałązek. Dużo zdrówka Wam życzę.
OdpowiedzUsuńOj tak byle do wiosny, już nie chodzi o to zimno ale o te choróbska.
OdpowiedzUsuńCipło kominka super sprawa :) a nastrój świeczek rewelacyjny.
Bułki i dżemik wyglądają smakowicie, Twój dom jak zwykle zachwyca, a córki rosną jak na drożdżach :-)
OdpowiedzUsuńCzasami fajnie mieć taki "areszt domowy"...
p.s. nam też robią takie niespodzianki z prądem:)
pozdrawiam ciepło
stała czyt.
Śliczne fotoski domowych pieleszy :) A bułeczki na pewno były pyyyszne :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń