wtorek, 6 sierpnia 2013

Wróćmy na jeziora...

Nasz tegoroczny urlop na Mazurach był kolorowy, intensywny
 ale jednak nieco odmienny od tych z mojego dzieciństwa.

Pamiętam tę ekscytację przed nocną podróżą,
samochód zapakowany po brzegi, 
spałyśmy z siostrą na tylnej kanapie samochodu
 wymoszczonej kołdrami i poduszkami - 
kto wtedy myślał o dziecięcych fotelikach ? ;)
Nocowaliśmy w kempingach lub wiejskich domach, 
paliliśmy ogniska, pływaliśmy łódką,
 jeździliśmy konnym wozem, zbieraliśmy jagody w lesie, 
z których potem Babcia Gospodyni robiła pierogi - mmmmmm!
Oj co tam się działo na tych mazurskich wczasach dawno temu :)

Nasze dzieci też bardzo ekscytowały się podróżą, szczególnie częste były pytania:
- kiedy dojedziemy?
- ile jeszcze będziemy jechać?
- daleko jeszcze?
- czy to już? ;)))
 W końcu jednak po wielu godzinach jazdy dotarliśmy do celu ;)
W małej wsi pod Mikołajkami spędziliśmy tydzień 
obfitujący głównie w atrakcje dla dzieci,
 dzięki którym rodzice też mogli oderwać się od codzienności ;) 

Dzieciaki dokazywały w kulkach, na placu zabaw, nawiązywały nowe znajomości,
brały udział w przeróżnych animacjach i najchętniej nie wychodziłyby z basenu ;)

Wspomnienia układają się w jedną wielką kolorową karuzelę, 
więc klimatycznych mazurskich zdjęć niestety brak ;)
















A tu zdjęcie rodzinne - jak widać tylko ja się staram ;))) haha



















2 komentarze:

  1. Widzę, że urlop jak najbardziej udany:)))
    Wspaniała z Was rodzinka;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie wyglądacie, urlop w Twoim obiektywie wygląda na udany:) a ostatnia fotka wymiata:) Jesteście super..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń