Nasz tegoroczny urlop na Mazurach był kolorowy, intensywny
ale jednak nieco odmienny od tych z mojego dzieciństwa.
Pamiętam tę ekscytację przed nocną podróżą,
samochód zapakowany po brzegi,
spałyśmy z siostrą na tylnej kanapie samochodu
wymoszczonej kołdrami i poduszkami -
kto wtedy myślał o dziecięcych fotelikach ? ;)
Nocowaliśmy w kempingach lub wiejskich domach,
paliliśmy ogniska, pływaliśmy łódką,
jeździliśmy konnym wozem, zbieraliśmy jagody w lesie,
z których potem Babcia Gospodyni robiła pierogi - mmmmmm!
Oj co tam się działo na tych mazurskich wczasach dawno temu :)
Nasze dzieci też bardzo ekscytowały się podróżą, szczególnie częste były pytania:
- kiedy dojedziemy?
- ile jeszcze będziemy jechać?
- daleko jeszcze?
- czy to już? ;)))
W końcu jednak po wielu godzinach jazdy dotarliśmy do celu ;)
W małej wsi pod Mikołajkami spędziliśmy tydzień
obfitujący głównie w atrakcje dla dzieci,
dzięki którym rodzice też mogli oderwać się od codzienności ;)
Dzieciaki dokazywały w kulkach, na placu zabaw, nawiązywały nowe znajomości,
brały udział w przeróżnych animacjach i najchętniej nie wychodziłyby z basenu ;)
Wspomnienia układają się w jedną wielką kolorową karuzelę,
więc klimatycznych mazurskich zdjęć niestety brak ;)
A tu zdjęcie rodzinne - jak widać tylko ja się staram ;))) haha
Widzę, że urlop jak najbardziej udany:)))
OdpowiedzUsuńWspaniała z Was rodzinka;)
Pozdrawiam!
Cudnie wyglądacie, urlop w Twoim obiektywie wygląda na udany:) a ostatnia fotka wymiata:) Jesteście super..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam