niedziela, 15 maja 2011

Moje wypieki :)

Miniony majowy weekend upłynął pod znakiem pieczenia :)
Strasznie to polubiłam !
Moja Mama nadziwić się nie może :)
Zanim wyszłam za mąż i rozpoczęłam rodzinne życie
 nie umiałam nawet zrobić naleśników...
W ogóle wszystkie ciastowo-naleśnikowo-kopytkowo-pierogowe sprawy w kuchni 
omijałam szerokim łukiem. 
Bądźmy szczerzy. 
Kuchnię omijałam szerokim łukiem a zmywanie w szczególności :)
Po kilku latach od wyprowadzenia się z rodzinnego domu
 znalazłam w starych książkach wyrwaną z kratkowanego zeszytu kartkę 
a na niej kilka zdań skreślonych ręką Mojej Mamy...

- Moja córka nic nie pomaga w domu, tylko się pindruje na przyjście chłopaka.


To o mnie. 

Miałam wtedy około 18-tu lat 
... a ów chłopak został później moim mężem :)

Ale wracając do teraźniejszości - 
najpierw upiekłam orzechowy sernik, który wszystkim smakował :)


przepis na niego znajdziecie tu:


nie obeszło się oczywiście bez małych modyfikacji,
bo w moim wiejskim sklepiku dostałam tylko zwykłe herbatniki, 
więc zmieliłam je po prostu z gorzką czekoladą :)
Do masy też miałam za mało sernikowego twarogu,
ale z lodówce znalazłam zwykły chudy twaróg, 
więc aby z tej chudości nie skrzypiał w zębach po zmieleniu dodałam do niego kremówki :)
Wyszło pysznie!

Na dzisiejszą niedzielę piekłam dwa komunijne torty - dla chłopca i dla dziewczynki.

Od jakiegoś czasu robię biszkopt  "rzucany" z tego przepisu:


Jest bardzo prosty w obsłudze i zawsze pięknie wychodzi! 
Trzeba tylko uważać aby nie "pęknąć" podłogowych płytek :)

Moje wyszły tak:


Piekłam je w większych tortownicach, więc zrobiłam z 1,5 porcji.

A tu już gotowe torty:



Nalepiłam się przez cały ranek - dobrze, że teściowa za ścianą mieszka to użyczyła lodówki 
bo dwa torty nijak nie chciały się zmieścić do mojej własnej :)

Pogoda nam się trochę zepsuła, 
co jednak nie przeszkodziło nam w sobotnim griilowaniu 
na zadaszonym tarasie :)



Zanim jednak nastąpiło ochłodzenie, mogliśmy się nacieszyć pełnym słońcem :)


a dzieciaki cieszyły się najmocniej, korzystając ile sił z ciepłej pogody :)


Ogród też w majowym rozkwicie :)





W zasadzie tegoroczna wiosna jest bardzo letnia,
krótkie spodenki, koszulki czy nawet leżakowanie w pełnym słońcu to normalka :)
Ależ będziemy mieli naładowane akumulatorki na zimę :)

Miłej niedzieli!














3 komentarze:

  1. jestem pod wrażeniem ciast :-)
    a ten biszkopt to aż muszę wypróbować bo nie wierze ;-)

    taras macie fantastyczny - pewnie rewelacyjnie się na nim odpoczywa :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniałe ciasta - na pewno pyszne! gratuluję umiejętności :)) Przyjemnie tu u Ciebie :) Będę wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karlita - też nie wierzyłam :) Ale zapewniam - działa! Właśnie zaraz zabieram się za kolejny tort na sobotę :)

    bossanova - witam w skromnych progach :) Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do odwiedzin :)

    OdpowiedzUsuń