Mamy w ogrodzie kilka starych śliwek.
W tym roku obrodziły pięknie,
z czego bardzo się cieszymy my...i szpaki :)
Nie zapomnę chyba widoku Mojego Męża,
lecącego rankiem w samych krótkich portkach
i wywijającego częściami garderoby, których nie zdążył założyć,
bo leciał z góry na złamanie karku po schodach,
żeby te skrzeczące szpaczyska ze śliwki pogonić :)))
Mamy też niezły ubaw z dostaniem się do nich,
bo wszystkie rosną na podwyższonych rabatach
(albo inaczej - to my mieszkamy w obniżeniu terenu pod budowę ;) ),
w każdym razie nie jest to łatwe ;)
Ja dziś rzucałam lassem,
wcześniej kij zawisł na gałęzi i nie chce spaść,
najskuteczniejsze jest jednak silne męskie potrząśnięcie ;)
Dzieciaki mają frajdę, że aż :)
A śliwki dorodne i pyyyszne !
A potem to już było zajadanie :))
Knedle ze śliwkami, śmietaną, cukrem i cynamonem
baaardzo dzieciakom przypadły do gustu !
- Mamo, będziesz nam takie robić CODZIENNIE na kolację?
:)
Nie nooo...już wystarczy, że odkąd jestem z nimi na domowym urlopie,
codziennie ledwo Pelka otworzy oczy słyszę:
- Mamo, zrobimy NALESNIKI???
- Ja lubim nalesniki, wies? :)
Pelcia uparcie nazywa naleśniki-nalesnikami
ale Julka to ostatnio mnie zwaliła z nóg :
- Mamo, kiedy znowu zrobisz PANKLEKSY?
hahahahahaaaa :)
- no z czego się śmiejesz, Mamo? (Julka)
- to nie jest smiesne, wies? (Pelka)
No nie jest śmieszne? Dla mnie jest :)
Odtąd pancakesy są u nas w domu pankleksami :)
o rany rany, ja też chce mieć taki ogród i takie śliwki... ech:) Wspaniałe masz dzieci! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńU mnie naleśniki też być muszą często i do znudzenia. Tzn. ja się nudzę najszybciej. Dzieciaki - nie.
OdpowiedzUsuńWesoło masz z tymi dziewuszkami ;D Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńszkoda ,ze nie mieszkam blisko chętnie bym wpadła na takie pyszne knedelki , niestety u mnie w domu każde danie z owocami jest dla moich chłopaków niejadalne , smacznego :) ania.s
OdpowiedzUsuńWitam jestem zauroczona tym blogiem a szczególnie zdjęciami.
OdpowiedzUsuń