wtorek, 11 października 2011

Grzyby po deszczu...

Wystarczyło kilka mokrych dni,
 żeby nasz trawnik w zacienionych zakamarkach pokrył się grzybami :)


Szkoda tylko, że  nie nadają się do konsumpcji :)


Szkoda, szkoda...bo potrzebuję do jutrzejszego sosiku...
dobrze, że mam siostrę-grzybiarkę, co to zapasy w tym roku już poczyniła:
- SIORA zaraz u Ciebie będę ;))


Deszcz i wichury zwichrowały mi nieco ogród i zmieniły jego słoneczne oblicze..






I choć taka siąpiąca pogoda nie należy do najprzyjemniejszych
(szczególnie gdy ma się taką pracę jaką się ma..brrr)
to dzieciom zdaje się to w ogóle nie przeszkadzać !


No bo przecież KAŁUŻE są takie fantastyczne -
 nieważne, czy się ma na nogach kalosze, czy nie! :)

A jak jeszcze Dziadek poczęstuje "kojadką" 
to uśmiech od ucha do ucha gwarantowany :)
(Zarówno jeden jak i drugi udali się pod tym względem,
 z czego dziewczynki z wielką radością korzystają :) )


Marcinkom dostało się trochę deszczu i wiatru, 
ale nawet takie ociekające wodą wywołują uśmiech na mojej twarzy :)




Taki deszczowy, mglisty i nieco ponury nastrój 
stanowi idealny klimat dla moich czytelniczych zapędów :)
Z zapałem połykam ostatnią część Sagi Zmierzch 
bo przecież premiera listopadowa już tuż-tuż :)
I nie śmiać mi się tu proszę -  bo co...
 stateczna matka dwójki dzieci dobijająca do 30-tki 
nie może dać się ponieść romantycznym historiom 
z wampirami i wilkołakami w rolach głównych ? :)


Miłego tygodnia!

6 komentarzy:

  1. Witam rzadko zostawiam komentarz ale tu muszę ma pani na 99% w ogrodzie opieńki bardzo dobre grzybki. U nas też rosną i czekamy z niecierpliwością jak się pokażą pod drzewkami tudzież wszędzie w trawce. J.

    OdpowiedzUsuń
  2. śmiać się nie będę wręcz będę wzmacniać:))ja książki nie czytałam, ale chyba się zabiorę za tę sagę, bo film mnie urzekł i wybieram się do kina na kolejną część o wampirach:))a też jestem stateczną matką dwójki dzieci:))na dodatek uwielbiam czytać synkowi Harego Pottera:))marcinki mają cudowny kolor!!pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam ja zgadzam się z kolezanką to są opienki zbieram je w lesie grzybki bardzo dobre do octu i do usmarzenia pozdrawiam Ziuta

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też chciałam napisać,że to opieńki...:)
    Zazdroszczę grzybków,bo my w niedzielę byliśmy w lesie i ani jednego nie znaleźliśmy :(
    A co do sagi Zmierzchu,to na nerwy działa mi niestety ten Patison i też ta jego filmowa(i zyciowa chyba też?) dziewczyna :/

    OdpowiedzUsuń
  5. ogród piękny nawet o tej porze roku :)
    Ja już z 6 raz czytam sagę i nie mogę się już doczekać premiery BD 1 :) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny - ja szczególnych ciągot do grzybów nie mam - w zasadzie są mi niezbędne tylko raz w roku - w wigilię :) Opieńki czy nie opieńki (bo znowu moi rodzinni znawcy mają co do tego wątpliwości ;)) niech sobie rosną i tworzą jesienny klimat w ogrodzie :)
    Skończyłam sagę i czekam na film - robimy sobie w listopadzie z dziewczynami babski wypad na "Edwarda" :)

    OdpowiedzUsuń