sobota, 10 grudnia 2011

Ulubiony stroik świąteczny - czyli druga odsłona fuksji ;)

Latem pokazywałam zdjęcie pięknej bladoróżowej fuksji,
którą dostałam od babci na taras.
Babcia powiedziała, że na zimę nie ma sensu jej przetrzymywać,
bo ona i tak zrobi nowe sadzonki.
Była jednak tak piękna i po przycięciu drugi raz kwitła,
że naprawdę szczerze chciałam ją przechować do wiosny...
Zgapiłam się jednak i biedaczkę przewiało mocno,
 po czym zrzuciła wszystkie liście..

I oczom moim ukazała się fantastyczna baza 
pod ascetyczny, bielony, zimowy stroik :)

W przypływie weny i ochoty pomalowałam więc gałązki
 a następnie delikatnie je udekorowałam białymi i srebrnymi kulami :)

 I tak oto tchnęłam drugie życie w suchego badylka
 i powstał mój jak do tej pory ulubiony świąteczny stroik,
który zajął honorowe miejsce w salonie :)

Na zdjęciu przy słabym zimowym oświetleniu trudno uchwycić jego urodę, 
ale baaaardzo jestem z niego zadowolona :)




Rozsadzone w ubiegłym roku kalanchoe
 mocno przybrały w objętości i szykują się do zimowego kwitnienia :)
Zanim to jednak nastąpi (a moze i poza tym) dostały im się papierowe kwiaty :)


Miłego weekendu!



5 komentarzy:

  1. ..... nadal nie wiem co TY robisz że Ciebie tak energia rozpiera .. może nam zdradzisz przepis na Twoją magiczną miksturę :) mnie jakoś ta pogoda ani zimowo ani światecznie nie nastraja .. u CIEBIE jak zwykle magicznie

    pozdrawiam AniaS

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu - ja noszę święta w sercu, od dziecka były dla nas powodem do radości i tę dziecięcą radość zachowaliśmy do dziś:) Czy śnieg jest, czy go nie ma - magia świąt wygrywa :)
    Właśnie przed północą skończyłam piec pierniczki - pachnie w całym domu - ale nam się będzie dobrze spało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hej:) jaki to zbieg okoliczności:) czytałam i oglądałam już nieraz Twoje dzieła na FM, niedawno obejrzałam sobie Twój dziennik budowy, patrzę a tam na zdjeciach Daniel, ktorego znam z pracy i Julcia, którą widuję w przedszkolu(moje dziecię też tam chodzi) szok, jaki ten świat mały:) napisz gdzie masz pracownię, to może i mamusię poznam do kompletu:)i zakupię coś z tych pięknych ozdób świątecznych
    pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleee :) No tak - świat rzeczywiście jest mały :)
    Ja w przedszkolu też bywam, więc może się nawet widziałyśmy :)
    Pracownia była kiedyś na starówce, ale z różnych względów już jej nie ma - pozostało mi wyżywać się artystycznie w domu :)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że nie ma już pracowni:(
    Julcię z tatą widuję najczęściej rano, ale jak ją kiedyś zobaczę z mamusią to się "odezwę":)
    Śliczną sypialnię urządziliście dziewczynkom i piękne dekoracje stworzyłaś:)
    pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń